Blogger's Life.
ENG
What does the blogger's life look like? Is it a fairy tale from unreal reality? Do they live like anyone else? Or is it simply tiring?
Those questions at first sight may seem insane. After all, a blogger is an ordinary person, the same as everyone who lives and breathes. And yet, I have heard these questions many many times in person, or I've read somewhere on internet forums.
So how does it really look like? Fairy tale? Ordinariness? Hassle? Is it continuous running in search of inspiration, new topics, information, places for photos? Or... As many people think, a blogger is a person who sits at home on the butt and does nothing at all, and once in a while, writes something on the laptop, throw it into the internet and that's all?
And the truth is, at least from my experience, it's neither one nor the other. There is no mad pursuit of finding a "good background" for photos, or ripping out the veins to find inspiration, even if forced, or sitting on the butt and doing nothing. There is calm, no pressure, if I have time and a good idea for a new text, I write it, and pictures... Do they always have to be done on the same day or week when the article is added? Of course not. If I followed the principle of "New post, fresh photo", I suspect that I wouldn't have ran a blog at all, especially combining it with work and family, I would only kill my mind with thinking where to go to "make a great photo today"... And yet having the own website isn't about turning it into obsession that becomes more important than all other matters. On my blog there are photos from different periods of time, one day I took it a day before adding to the blog, another month or even a year before, because I found them in the gallery and I liked them so much that I decided to publish them.
The same goes about inspiration, do I scrabble the depths of the Internet or meditate to find the inspiration? No. On the contrary, everything I write about here has a direct connection with my life, it's based on my personal experience and nothing is taken "from the air". In my planner, there is a list of dozens of topics, which I want to describe here and I know I will do it. Sometimes the idea comes under the impulse of the moment, sometimes it's saved in a notebook and waits weeks for me to find enough time to publish it, because on the contrary to what some people think, creating a blog posts doesn't take a few minutes, just sketching the Polish version takes a lot of time, then once more time to translate it into an alternative English version, so that every reader could understand, where all that needs to be put between the activities and duties of everyday life.
This is how the blogger's reality looks like. It's neither filled to the brim with black nor covered with brocade. Oh, the life of an ordinary man, not any fairy or magical creature who, apart from everyday life, still has a passion that doesn't give up despite adversity.
PL
Jak wygląda życie blogera? Czy to bajka z odrealnionej rzeczywistości? Czy żyje jak każdy? A może to po prostu męczące?
Pytania na pierwszy rzut oka mogą wydawać się niepoważne. Przecież bloger to zwykły człowiek, taki sam jak wszyscy, który żyje i oddycha. A jednak już wielokrotnie takie pytania usłyszałam osobiście, czy przeczytałam gdzieś na forach internetowych.
Więc jak to tak naprawdę wygląda? Bajka? Zwyczajność? Mordęga? Czy to ciągłe bieganie w poszukiwaniu inspiracji, nowych tematów, informacji, miejsc do zdjęć? Czy... Jak sądzi wielu, bloger to osoba, która siedzi w domu na tyłku i nie robi zupełnie nic, a raz na jakiś czas skrobnie sobie coś w komputerze, wrzuci do internetu i to wszystko?
A prawda jest taka, przynajmniej z mojego doświadczenia, że to ani jedno, ani drugie. Nie ma ani szaleńczego uganiania się za odnalezieniem "dobrego tła" do zdjęć, ani wypruwania sobie żył o znalezienie inspiracji, choćby na siłę, ani siedzenia na tyłku i nic nie robienia. Jest spokój, zero parcia na szkło, jeśli akurat mam czas i dobry pomysł na nowy tekst, piszę go, a zdjęcia... Czy one zawsze muszą być zrobione w tym samym dniu czy tygodniu, kiedy dodawany jest artykuł? Oczywiście, że nie. Gdybym kierowała się zasadą "Nowy post, świeże zdjęcie", podejrzewam, że nie wyrobiłabym się z prowadzeniem bloga wcale, zwłaszcza łącząc to z pracą i rodziną, tylko zachodziłabym w głowę gdzie tu się wybrać, żeby "jeszcze dzisiaj zrobić super fotkę"... A przecież to nie na tym polega, żeby prowadzenie własnej strony w internecie przekuwać w obsesję, która staje się ważniejsza od wszystkich innych spraw. U mnie pojawiają się zdjęcia z różnych okresów czasu, raz zrobione dzień przed dodaniem na bloga, innym razem miesiąc czy nawet rok wcześniej, bo znalazłam je w galerii i tak mi się spodobały, że postanowiłam je opublikować.
To samo tyczy się inspiracji, czy przegrzebuję czeluście internetu albo medytuję w poszukiwaniu natchnienia? Nie. Wręcz przeciwnie, wszystko, o czym piszę tutaj ma bezpośredni związek z moim życiem, jest oparte na moich osobistych doświadczeniach i nic nie jest wzięte "z powietrza". W moim dzienniku jest spisana obecnie lista kilkudziesięciu tematów, które chcę tutaj opisać i wiem, że to zrobię. Czasem pomysł powstaje pod wpływem chwili, czasem jest zapisany w notatniku i czeka tygodniami, aż znajdę wystarczająco dużo czasu, żeby go opisać, bo wbrew temu, co niektórym się wydaje, stworzenie wpisu na bloga wcale nie zajmuje kilku minut, samo naszkicowanie wersji polskiej zjada sporo czasu, później drugie tyle przetłumaczenie jej na alternatywę anglojęzyczną, żeby każdy czytający mógł zrozumieć, gdzie wszystko to trzeba ulokować między zajęciami i obowiązkami dnia codziennego.
Tak wyglądają realia blogera. Nie są ani po brzegi wypełnione czernią, ani wysmarowane brokatem. Ot, życie zwykłego człowieka, nie żadnej wróżki ani magicznej istoty, który oprócz codzienności, ma jeszcze pasję, z której nie rezygnuje mimo przeciwności losu.
0 comments