MagdaleneAnne  Blog ★

I T A L Y 

Every place has the energy that vibes with us or not, and THIS country is... The country of hectoliters of my tears 🌬️


Tears, fears and the feeling like something is burning, killing me from inside, like someone put a huge piece of ice into my heart and stomach 🏔️❄️

EVERY single stay in Italy, no matter if living there or having layovers between flights lead to tears and unexplainable fear.

Tears I couldn't understand, I couldn't control and the worst - couldn't stop. It was just happening. Being there something was just breaking in me, I felt icy cold sadness, anxiety and bursts of crying 🌀

You know the scenarios of horror movies, when the main character entered some place and sudden cold fog and mysterious sound appeared around, to theatrically highlight the emotions felt by the actor, the anxiety so big that you could feel it through TV or cinema screen? Yes, this is something best describing the feelings catching me the moment I arrive to this country 🌫️

Remember the day from the time when I lived in Italy. The day when  I called someone very important to me and said "Take me away. Just take me away from this place, please" 🥀

Even trying to have a good time, I ended up with tissues wet from tears. At work? Doing something I love, trying to genuinely smile - I couldn't. Because something was draining me around there. And is draining every single time ⛈️

I lived in many countries in Europe and out of Europe, visited a whole lot of different ones, but to be honest ITALY is the country where I feel the worst ever and avoid coming there as much as possible 🌪️


Yes, Italy changed a lot in my life, this is something I can't deny, but there is something that I can't explain, but makes me feel like my heart and everything inside me is stabbed by ice 🌬️


Will it ever change? ☔


















W Ł O C H Y

Każde miejsce ma energię, która do nas pasuje lub nie, a TEN kraj to... Kraj hektolitrów moich łez 🌬️


Łzy, lęki i uczucie, jakby coś paliło, zabijało mnie od środka, jakby ktoś wbijał mi ogromny kawałek lodu prosto w serce i żołądek  🏔️❄️

KAŻDY pobyt we Włoszech, bez względu na to, czy mieszkając tam, czy mając pobyty między lotami, prowadzi do łez i niewytłumaczalnego strachu.

Łzy, których nie mogłem zrozumieć, nie mogłem opanować, a co najgorsze - nie mogłem powstrzymać. To się po prostu działo. Będąc tam coś we mnie po prostu pękało, czułam lodowaty zimny smutek, niepokój, a wybuchy płaczu męczyły mnie prawie każdego dnia 🌀

Znasz sceny z horrorów, kiedy główny bohater wchodził w jakieś miejsce i wokół nagle pojawiała się zimna mgła i tajemniczy dźwięk, by w teatralny sposób podkreślić emocje odczuwane przez aktora, niepokój tak wielki, że dało się to odczuć przez ekran telewizora lub kina? Tak, to jest coś, co najlepiej opisuje uczucia, które dopadają mnie w momencie przyjazdu do tego kraju 🌫️

Pamiętam dzień z czasów, kiedy mieszkałem we Włoszech. Dzień, w którym zadzwoniłam do kogoś bardzo dla mnie ważnego i powiedziałam „Zabierz mnie stąd. Po prostu mnie stąd zabierz, proszę” 🥀

Nawet próbując dobrze się bawić, kończyłam z chusteczkami mokrymi od łez. W pracy? Robiąc coś, co kocham, próbowałam szczerze się uśmiechać – nie mogłem. Bo coś mnie tam dusiło, wysysało energię. I wysysa za każdym razem ⛈️

Mieszkałam w wielu krajach w Europie i poza Europą, odwiedziłam całe mnóstwo różnych, ale szczerze mówiąc WŁOCHY to kraj, w którym czuję się najgorzej i unikam bycia tam jak ognia 🌪️


Tak, Włochy bardzo dużo zmieniły w moim życiu, temu nie mogę zaprzeczyć, ale jest coś, czego nie umiem wyjaśnić, co sprawia, że ​​czuję jak moje serce i wszystko we mnie przeszywa lód 🌬️


Czy to się kiedyś zmieni?  Czy będzie jeszcze inaczej? ☔




Share
Tweet
Pin
Share
No comments

It's no news that I have had an extremely sharp intuition since childhood, most human beings are open books for me, and psychology is one of my favorite fields.
 
Few, however, know that for some time I have also been working with... Tarot. And no, I don't wear a headscarf, a gypsy dress, and I don't cast spells or play with a crystal ball.

Devilishness.
Black magic.
Witchcraft.

For most people, tarot is witchcraft, occultism, satanic practices, and other forbidden miracles. Something that shouldn't be done, something that messes with your head and has nothing to do with reality, but only... Illegally gets money from those who believe, which makes me laugh so much, because most of those who do it, don't read for earnings, but for getting to know themselves and sensitizing their intuition.
Well, but... After all, what can cards with several pictures tell you. If you have no clue about them, you're right - they won't tell you anything.

There are many superstitions, sayings and beliefs from human unawareness on the subject of tarot, causing unjustified fear in many people. People are afraid that it is just a sin, magic, that it will harm and bring evil, that the voice of the devil speaks through cards. Every time I hear it, I can't believe that you can think that at all, so a short explanation - it's not a prayer or calling ghosts, hello 😉

In fact, reading cards is interpreting them based on the gut feelings that come when you uncover each one. It is communication with your own intuition, training your own sixth sense, and in the simplest way, listening to yourself and getting to know your psyche, your consciousness and subconsciousness, and with a high probability helping someone who is struggling with a problem, who is terrified by some question, or is at a crossroads and has no idea what to do with themselves.

Contrary to beliefs, nothing bad ever happened to anyone, no one ever made a life mistake, on the contrary - those who approached the topic without irritation and kept the tips in mind, managed to avoid many unpleasantries. People benefited, I got to know myself even better, I found out that my intuition really has the power and, often following its voice, I came out unscathed from confusing situations. And Satan, devil and other demons have not visited anyone.

Before I started practicing, I also had some concerns if it made any sense at all, but I quickly found out that it did. Not only cognitive, but also relaxing, it opens the mind, often is a great entertainment, especially when reading to someone you know, and in the company of aromatic candles and stones like amethysts, crystals or moonstones, a unique atmosphere and relaxation guaranteed!

I recommend it with all my heart, it's worth trying, it's nothing wrong, and a bit of white magic in life will never hurt ✨









































Jestem dość zwariowaną i barwną osobą. Interesuję się wieloma rzeczami, niekoniecznie przyziemnymi, chociaż nie ma czemu się dziwić, skoro całe moje życie jest dalekie od ziemi 😉

Żadną nowością jest, że od dzieciństwa mam niezwykle wyostrzoną intuicję, większość istot ludzkich to dla mnie otwarte księgi, a psychologia jest jedną z moich ulubionych dziedzin.
 
Mało kto jednak wie, że od pewnego czasu zajmuję się też... Tarotem. I nie, nie noszę chustki na głowie, cygańskiej sukni, nie rzucam zaklęć, ani nie bawię się kryształową kulą.

Diabelstwo. 
Czarna magia.
Czary.

Dla większości ludzi tarot to czary-mary, okultyzm, praktyki szatańskie i inne cuda zakazane. Coś, czego nie powinno się robić, coś, co miesza w głowie i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, a służy jedynie do... Wyciągania pieniędzy od tych, którzy wierzą, co bawi mnie niezmiernie, bo większość tych, którzy się tym zajmują, nie czyta dla zarobków, a dla poznania siebie i wyczulenia intuicji. 
No, ale... W końcu co komu mogą powiedzieć karty z kilkoma obrazkami. Jeśli się na nich nie znasz, masz rację - nie powiedzą ci nic.

Na temat tarota krąży wiele zabobonów, powiedzeń i przekonań z ciemnogrodu, budzących w wielu nieuzasadniony strach. Ludzie boją się, że to po prostu grzech, magia, że zaszkodzi i sprowadzi zło, że przemawia głos diabła. Za każdym razem, kiedy to słyszę, niedowierzam, że w ogóle można tak myśleć, więc krótkie sprostowanie - to nie modlitwa ani wywoływanie duchów, halo 😉

Tak naprawdę czytanie kart to ich interpretacja na podstawie przeczuć, które przychodzą w momencie odkrywania każdej z nich. To komunikacja z własną intuicją, trening własnego szóstego zmysłu, a ujmując najprościej jak się da, wsłuchiwanie się w siebie i poznawanie swojej psychiki, swojej świadomości i podświadomości, przy okazji z dużym prawdopodobieństwem pomagając komuś, kto zmaga się z jakimś problemem, kogo dręczy jakieś pytanie, albo stoi na rozdrożu i nie ma pojęcia co ze sobą zrobić.

Wbrew wierzeniom nigdy nikomu nic złego się nie stało, nigdy nikt nie popełnił życiowego błędu, wręcz przeciwnie - tym, którzy bez spiny podeszli do tematu i wzięli pod uwagę wskazówki, udało się uniknąć wielu nieprzyjemności. Ludzie skorzystali, ja jeszcze lepiej poznałam siebie, przekonałam się, że moja intuicja naprawdę ma nosa i sama też niejednokrotnie idąc za jej głosem wyszłam obronną ręką z pogmatwanych sytuacji. I nikogo szatan nie nawiedził.

Zanim zaczęłam praktykę, też miałam pewne obawy, czy to ma w ogóle jakikolwiek sens, ale szybko przekonałam się, że ma. Nie tylko poznawczy, ale też świetnie odpręża, otwiera umysł, niejednokrotnie stanowi super rozrywkę, zwłaszcza czytając komuś znajomemu, a w towarzystwie aromatycznych świeczek i kamieni szlachetnych niepowtarzalny klimat i relaks gwarantowane!

Polecam z całego serca, warto spróbować, to nic złego, a odrobina białej magii w życiu nigdy nie zaszkodzi ✨




 

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

Start living a normal life! Like any normal woman your age! You should start a family and have kids, not live in a fairytale! What you imagine?! Get real, girl!!!


NO, I SHOULD NOT AND DON'T HAVE TO HAVE KIDS.


I thought that the times when women were considered only chickens to keep at home and lay eggs, with no opinion of their own and the right to do what they loved, had long since passed with the wind. And yet not. But it still goes on. It's the Middle Ages still dancing in the minds of many people and... This fact is terrifying.

There's no week when I don't listen to the same song from someone, that my life is not life, that it's abnormal, that I'm wasting my time, that I should do something with myself, that my life is slipping through my fingers... EXCUSE ME?! Oh, it would if I was sitting in a cage doing what people expect me to do.


I AM NOT AN INCUBATOR. NO WOMAN IS.


We don't live in the era of the Disney princesses, where the only purpose of the lives of young women was to get married, run a house and give birth to a bunch of children, which was a real indicator of happiness and fulfillment of dreams. Of course, which girls have such a vision of their future, let them go towards their goal and great, I wish them the all best, but... It would be cool if society finally pulled together and understood that for some people life is traveling, is a career, it's about growing and making dreams come true other than diapers, toys and teethers. So hard to accept someone else's choices, a different path? Judging by the behavior of people - I think so.

It was enough that yesterday I put a photo with a baby on an Instagram story once and admitted that its presence irritated me terribly. I didn't write anything about other kids, did not add that I hate kids, nor did I say anywhere that I never want to have them, and a wave of hatred and disgusting, insolent comments from some users have already spilled over me. Is it normal? Not. Summarizing the situation directly, some have serious problems with accepting a different point of view of another person, sometimes so large that it manifests itself as aggression, which strongly smells of mental disorders, or to put it mildly, deviations and intolerance.


PREGNANCY? NONE OF YOUR BUSINESS.


Getting into the panties and belly of a woman you are not is, to put it mildly, distasteful. This is simply not acceptable, unless you are a human being without feeling and even a little bit of good manners. Why do people have problem to me? Because of my job? Lifestyle? Personality? Most likely yes. Because it is incomprehensible to them, unreachable, because they have never even licked what I am doing.

Yes, I know that my friends, and even younger ones, already have kids. I know they are pregnant. And what? Honestly - I'm not interested in that. I never was. When I see photos in social media with huge bellies or ultrasound images, I don't spend a minute on them, because I don't care and it is as significant for me as last year's snow (which, by the way, actually did not appear around me at all).

And no matter how much pressure will be placed on me by society, that at my age I should not approach life the way I do, that it's time for kids, not living with head in the clouds, I will do my own thing anyway, because I have my priorities and I am little interested in whether others agree with them or not.




















Zacznij w końcu żyć normalnie! Jak każda normalna kobieta w twoim wieku! Powinnaś już założyć rodzinę i mieć dzieci a nie żyć w bajce! Co ty sobie wyobrażasz?! Zejdź na ziemię, dziewczyno!!!


NIE, NIE POWINNAM I NIE MUSZĘ MIEĆ DZIECI.


Myślałam, że czasy, kiedy kobiety były uważane tylko za kurczaki do trzymania w domu i znoszenia jajek, bez własnego zdania i prawa do robienia tego, co kochają już dawno przeminęły z wiatrem. A jednak nie. Jednak to ciągle trwa. To średniowiecze nadal w głowach wielu ludzi siedzi i... Ten fakt jest przerażający. 

Nie ma tygodnia, żebym nie słuchała od kogoś tej samej śpiewki, że moje życie to nie życie, że to nienormalne, że marnuję czas, że powinnam coś ze sobą zrobić, że życie ucieka mi przez palce... CO PROSZĘ?! Oszem, uciekałoby, gdybym siedziała w klatce robiąc to, czego oczekują ode mnie ludzie.


NIE JESTEM INKUBATOREM. ŻADNA KOBIETA NIE JEST.


Nie żyjemy w epoce księżniczek Disneya, gdzie jedynym celem żywota młodych kobiet było wyjście za mąż, prowadzenie domu i urodzenie gromadki dzieci, które było istnym wyznacznikiem szczęścia i spełnienia marzeń. Oczywiście, które dziewczyny mają taką wizję swojej przyszłości, niech idą w kierunku swojego celu i super, życzę im jak najlepiej, jednak... Fajnie by było, gdyby społeczeństwo w różnym wieku ogarnęło tyłki i zrozumiało, że są osoby, dla których życie to podróże, to kariera, to rozwój i spełnianie marzeń innych niż pieluchy, zabawki i gryzaczki. Tak trudno zaakceptować czyjeś wybory, inną ścieżkę? Sądząc po zachowaniu ludzi - chyba tak.

Wystarczyło, że wczoraj raz wstawiłam na instagramowe story zdjęcie z niemowlakiem i przyznałam, że jego obecność strasznie mnie drażni. Nie napisałam nic o innych dzieciach, nie dorzuciłam, że nienawidzę dzieci, ani też nigdzie nie stwierdziłam, że nigdy nie chcę ich mieć, a już wylała się na mnie fala hejtu i obrzydliwych, bezczelnych komentarzy ze strony niektórych użytkowników. Czy to normalne? Nie. Podsumowując sytuację wprost, niektórzy mają poważne problemy z zaakceptowaniem innego punktu widzenia drugiego człowieka, czasem na tyle duże, że aż objawiające się agresją, co ostro zalatuje zaburzeniami psychicznymi, albo delikatnie mówiąc odchyłami i nietolerancją.


CIĄŻA? NIE TWÓJ INTERES.


Wchodzenie do majtek i brzucha kobiety, którą nie jesteś, jest najdelikatniej ujmując niesmaczne. Tego się po prostu nie robi, chyba że jest się człowiekiem bez wyczucia i choćby odrobiny kultury. Dlaczego ludzie czepiają się mnie? Z powodu mojej pracy? Stylu życia? Stylu bycia? Najprawdopodobniej tak. Bo jest do dla nich niezrozumiałe, niepojęte, bo sami nigdy nawet nie liznęli tego, co robię ja.

Tak, wiem, że koleżanki w moim wieku, a nawet młodsze mają już dzieci. Wiem, że są w ciąży. I co z tego? Szczerze - nie interesuje mnie to. Nigdy nie interesowało. Widząc zdjęcia w mediach społecznościowych z wielkimi brzuchami czy zdjęciami USG nie poświęcam im ani minuty, bo spływa to po mnie jak po kaczce i jest tak znaczące jak zeszłoroczny śnieg (którego swoją drogą właściwie nie było). 

I niezależnie od tego jak duży nacisk będzie na mnie kładło społeczeństwo, że w moim wieku nie powinno się już podchodzić do życia tak jak podchodzę ja, że to czas na dzieci, a nie bujanie w obłokach, ja i tak będę robić swoje, bo mam swoje priorytety i mało mnie interesuje, czy inni się z nimi zgadzają czy nie.


 







Share
Tweet
Pin
Share
No comments

Today it has been SIX YEARS since I started my blog! Six years since this blog you are reading now, was brought to life, since the first letter, the first dot, the first photo were added. Ever since it was given its name and character. In fact, the old name doesn't exist for a long time already, but what the first steps were, will stay in my memory forever! 🤩


Over the years, not only has my blog changed, but also its author, me, has changed. I have undergone many metamorphoses, both physical and mental, I have fought stalking, I've overcome my insecurities, I have fought my weak points, I've traveled half the world, I have started and continue my beloved career as a flight attendant, have moved many times, and now I live in a sixth country, not only in Europe , I conquered the skies, I got the job in the most prestigious aviation companies on the world market, I gained priceless experience, I started to be active in social media, had wedding fashion modeling sessions behind me, I am still growing as a human, but also... I don't put aside writing. What will the future bring...? I will keep it for myself for now 🤭


If over the years of my activity I got your sympathy, stay with me, I still have a lot to tell! 🥰






















Dziś mija SZEŚĆ LAT odkąd założyłam mojego bloga! Sześć lat, od kiedy ten blog, którego właśnie czytasz, został powołany do życia, odkąd została na nim postawiona pierwsza literka, pierwsza kropka, dodane pierwsze zdjęcie. Odkąd została mu nadana nazwa i charakter. Co prawda obecnie dawna nazwa już dawno nie istnieje, ale co pierwsze kroki to pierwsze kroki, na zawsze pozostaną w pamięci! 🤩


Przez te lata nie tylko zmieniał się mój blog, ale też zmieniała się jego autorka, czyli ja. Przechodziłam liczne metamorfozy, zarówno fizyczne jak i mentalne, walczyłam ze stalkingiem, pokonałam swoje słabości, zwalczyłam kompleksy, zwiedziłam pół świata, rozpoczęłam i kontynuuję ukochaną karierę stewardessy, wiele razy się przeprowadzałam, a obecnie mieszkam już w szóstym kraju i to nie tylko w Europie, podbiłam niebiosa, zdobyłam pracę w najbardziej prestiżowych lotniczych firmach na światowym rynku, zdobyłam bezcenne doświadczenia, zaczęłam udzielać się w mediach społecznościowych, mam za sobą sesje modelingowe mody ślubnej, ciągle się rozwijam jako człowiek, ale też... Nie odkładam na bok pisania. Co przyniesie przyszłość...? To na razie zatrzymam dla siebie 🤭


Jeśli przez te lata mojej aktywności zdobyłam Twoją sympatię, zostań ze mną, mam jeszcze wiele do opowiedzenia! 🥰

















Share
Tweet
Pin
Share
No comments
Newer Posts
Older Posts

About Magdalene Anne

About Magdalene Anne
A VVIP Flight Attendant, citizen of the world, living in the sky and loving Greece. Addicted to seafood, travel, evening walks on the beach and a little magic, roses & chocolate always welcome. BASED IN: TURKEY, ASIA.

MENU

  • Home
  • Flight Attendant
  • Life in Antalya, Turkey
  • Life in Dubai, United Arab Emirates
  • Life in Barcelona, Spain
  • Life in Venice, Italy
  • Life in London, United Kingdom
  • My Emirates Flight Attendant Story
  • About Me
  • Contact
  • Privacy Policy of Magdalene Anne Blog.

Social Media

Social Media
If you want to see more of my adventures, travel experience, cabin crew life and get to know me better... Follow me on my Instagram account @flymagdalene_

recent posts

Popular Posts

  • So this is Christmas!🎄
  • Best friends to strangers
  • She tried to KILL ME

Blog Archive

  • ▼  2021 (21)
    • ►  September (2)
    • ▼  August (4)
      • Country of fears & tears
      • Magical sense
      • YOU MUST HAVE KIDS!!!
      • Six Blogging Years! 💕
    • ►  July (1)
    • ►  June (1)
    • ►  May (3)
    • ►  April (2)
    • ►  March (5)
    • ►  February (2)
    • ►  January (1)
  • ►  2020 (24)
    • ►  September (1)
    • ►  August (1)
    • ►  May (6)
    • ►  April (3)
    • ►  February (4)
    • ►  January (9)
  • ►  2019 (25)
    • ►  December (5)
    • ►  October (1)
    • ►  September (6)
    • ►  August (1)
    • ►  July (3)
    • ►  May (4)
    • ►  January (5)
  • ►  2018 (65)
    • ►  December (1)
    • ►  November (4)
    • ►  October (5)
    • ►  September (5)
    • ►  August (6)
    • ►  June (2)
    • ►  May (5)
    • ►  April (5)
    • ►  March (11)
    • ►  February (7)
    • ►  January (14)
  • ►  2017 (41)
    • ►  December (11)
    • ►  November (7)
    • ►  October (1)
    • ►  September (5)
    • ►  August (4)
    • ►  July (5)
    • ►  June (2)
    • ►  March (1)
    • ►  February (3)
    • ►  January (2)
  • ►  2016 (33)
    • ►  December (4)
    • ►  November (4)
    • ►  October (2)
    • ►  September (5)
    • ►  August (6)
    • ►  May (5)
    • ►  April (1)
    • ►  February (2)
    • ►  January (4)
  • ►  2015 (37)
    • ►  December (4)
    • ►  November (6)
    • ►  October (6)
    • ►  September (2)
    • ►  August (19)

Contact Form

Name

Email *

Message *

Created With By ThemeXpose & Blogger Templates