A few days ago, Şeker Bayramı, or the Sugar Festival colloquially speaking, started. It could even be called a home sweet festival, a three-day celebration of the end of the holy month of Ramadan. In short, these are the days when people enjoy their palates with all kinds of sweets, cakes and other delicacies without any restrictions, which are even inadvisable, and the more sugar you eat, the better... 😉
This three-day break from work, study and the grey of everyday life is a national holiday in Turkey. Everyone has free time, everyone is having fun, everyone is enjoying it. Muslim or not, nobody regrets the sweetness. Sugar comes from all sides and on everything. The tables are dominated by sweet and dripping with fat, but oh-my-god how delicious cakes, sweeter than honey desserts, chocolates, candies and pastries in the form of topped croissants, donuts and extra sweet buns.
Theoretically, Şeker Bayramı is a symbolic comeback to normalcy, a regeneration of vitality after the monthly fast that has just ended. As a reminder - you cannot eat or drink in Ramadan from sunrise to sunset.
In practice, the Sugar Festival is simply a nice time when every believer and non-believer forgets about diets, about healthy eating, finds their inner child and... Sinks into the delight of sweetness on a plate, eats without regret, and the more the better, it is believed that the more sugar you consume during candy days, the more happiness, health, love and good luck you will have for the next year, and not eating a single treat is not welcome and doesn't bode well for a dieter.
Of course, this fortune-telling is only with a grain of salt, but as I would like to take a little more happiness under my wing, I took a short break from my strict diet and enjoyed a bit of baklava and sweet, still warm donuts. Ahhh... I prefer not to think what my scale will show when I stand on it 😅
Kilka dni temu rozpoczął się Şeker Bayramı, czyli potocznie mówiąc Święto Cukru. Można by wręcz ująć to jako domowy festiwal słodkości, trwająca trzy dni celebracja zakończenia świętego miesiąca Ramadanu. W skrócie to dni, kiedy ludzie cieszą swoje podniebienia najrozmaitszymi słodyczami, ciastami i innymi przysmakami bez żadnych ograniczeń, które wręcz są niewskazane, a im więcej cukru się zje, tym lepiej... 😉
Ta trzydniowa przerwa od pracy, nauki i szarości życia codziennego, to w Turcji święto nie tyle religijne, co narodowe. Każdy ma wolne, każdy się bawi, każdy korzysta. Muzułmanin czy nie, słodkości sobie nie żałuje. Cukier sypie się z każdej strony i do wszystkiego. Na stołach królują przesłodzone i ociekające tłuszczem, ale jakże pyszne ciasta, słodsze niż miód desery, czekolady, cukierki i wypieki w postaci lukrowanych rogali, pączków i drożdżówek.
Teoretycznie, Şeker Bayramı to symboliczny powrót do normalności, regeneracja sił witalnych po miesięcznym poście, który właśnie się zakończył. Tak dla przypomnienia - w Ramadanie od wschodu do zachodu słońca nie można jeść ani pić.
W praktyce Święto Cukru, to po prostu przyjemny czas, kiedy każdy wierzący i niewierzący zapomina o dietach, o zdrowym odżywianiu, odnajduje w sobie dziecko i... Zatapia się w rozkoszy słodkości na talerzu, je bez pożałowania, a im więcej tym lepiej, bo według wierzenia, im więcej cukru w czasie cukierkowych dni się pochłonie, tym więcej szczęścia, zdrowia, miłości i powodzenia będzie się mieć przez kolejny rok, a nie zjedzenie ani jednego smakołyku nie jest mile widziane i nie wróży niejadkowi najlepiej.
Oczywiście te wróżby to tylko z przymrużeniem oka, ale jako że i ja chciałabym trochę więcej szczęścia pod swoje skrzydła przygarnąć, zrobiłam sobie małą przerwę od swojej ścisłej diety i z przyjemnością podjadłam odrobinę baklavy i słodziutkie, jeszcze ciepłe donuty. Ahhh... Wolę nie myśleć co pokaże moja waga, kiedy na niej stanę 😅