MagdaleneAnne  Blog ★

𝗕𝗶𝗿𝘁𝗵𝗱𝗮𝘆 𝗚𝗶𝗿𝗹 |𝟭𝟯.𝟬𝟮 ✨🎂
 

And this is how 22 years of my life have passed 🦋 



Sometimes an adult, sometimes a big child, sometimes sweet like sugar, sometimes spicy like chili pepper... Sometimes an angel, sometimes devil itself. Self-loving and satisfied with her body, a master of asking the trap questions, that is... All Me 😈🥰 

With a big smile on my face, full of energy, with a bag of experiences and a head full of new ideas, plans, goals and dreams, aware of what I really want, I go boldly into the next year of my life, conquer the world, spread my wings (literally), motivate people and enrich myself with new adventures and successes ✨💞 



I don't know what awaits me, I don't know what else is ahead of me (and definitely a lot of surprises), but I know one thing for sure, no matter what happens, I live to bite the bullet, fly high and reach far, so let's go and get it all, the present and the future me, everything will be fine! 💜





Share
Tweet
Pin
Share
No comments

A few words from the time when I was based in Venice, from the time since when two years have passed, and in a few days another important date for me will be, so I decided it's a good occasion. 

This is a story that I haven't talked about out loud so far, and only one person knew about it. In the end I decided to write about it, maybe it will help someone, inspire someone, someone will find something similar to their life in it. And those who met me in this city will probably remember something from those times, how they also changed. 


When I found out that I was to live in Venice, I was surprised at first, then excited, then a bit scared, because I didn't know anyone there, and to be honest, the word "Italy" caused an inexplicable feeling of paralysis and even a mini heart attack that I don't understand to this day, but I in no way expected that going there would turn my life, both private and professional, upside down, cause a real revolution in my mind, throw me on an emotional rollercoaster that I have never felt, even in a turbulent relationship, during exams or during interviews for a dream job, that it would open my eyes, re-evaluate my priorities, cut me off from toxic relationships and generally speaking - build a new person. 

Soon after moving, I began to feel that everything was spinning around me at the speed of light, things were going on that I hadn't planned for any treasures of the world in my perfect scenario (including an event that happily for only a short time, broke me and made me cry uncontrollably) that I started to lose my orientation and sense of stability, my blood is close to a boil and if I don't "hit" something myself, it will blow me away. And the best thing about it all was that something broke inside me, I stopped recognizing myself and I had no idea what was happening to me and why it actually was happening. In a few words, I felt like I was on a merry-go-round that I cannot stop, which is about to kick me into space.

 And then a wise man I just met told me something that realized me a lot and led to drastic cuts and ending many things...


 “You are smart, you are good, but you are also blind. Very blind. Wake up girl, open your eyes, read the signs, watch what happens. Look where you are. Look around. This is your chance, think about what you really want, what you need and most importantly end the thing in which you came here because it's not for you, it's a toxin, it wastes you and you are a wonderful person who can have it all, all what you want and you deserve all the best. Make your decision now and start being really happy." 


It made me think a lot. At first, I denied it and tried to convince myself that everything in my life was just fine, and I didn't need anything else. But deep inside I really knew he was right. I felt it myself. I wasn't happy. On the contrary, all the signs in heaven and on earth pointed to what I was beginning to become more and more aware of. I was in a very bad point of my life. And it felt like I had just woken up from a very long lethargy. 

I told myself "Enough. It's over..." 
It was the moment of serious decisions and harsh moves, both personal and professional. The end of what made me unhappy has come, finally, after a long time, I dared to say "Goodbye", cut off the chains, start a new chapter in my life, and above all, I decided to give myself a chance, that I am now my priority, that I can be be happy, have what I deserve and become the person I have always dreamed of, forget about my insecurities and go for everything I want because I am capable of it. Because I want to be really and honestly happy, not poisoned. And that's what really happened. 

I had no idea that this city, this climate and a series of events would change me as a person beyond recognition that they would change my life and my entire future, change my psyche and turn me into a warrior, and just a year later I will be a very successful person and by a half slimmer, who (to my very positive surprise) will not be recognized even by those who have just met me in Venice, and the man who spoke to me reasonably there, at the next meeting, more than a year later, will look at me with big, surprised eyes and sum up with the words: 


MY GOD, WHERE IS MAGDA? THIS IS NOT YOU, I DON'T KNOW YOU! WOW! 


Venice was the beginning of my new life, a new shade of me and a crazy ride to make my dreams come true. It was there that one day I cried with despair, the next I jumped with joy, and the other I was motivated like never before with the deadline to become the best possible version of myself and get what I had not believed in before. 

In this city, I have completely changed my attitude, my point of view and if anyone thinks I was a walking positive energy back then, this one would be in a deep shock to meet me now, because now it's not energy, it's a tornado that doesn't hesitate for a second to reach desired goals. 

In Venice, I thought a lot, eliminated toxic factors and... With big determination, I created three lists: To Do, To Create and To Get. From the day I created it, I stick to it and implement it consistently, point by point. 

Two years have passed since then, and although not all of the "Do - Create - Get" goals that I have set have already been fulfilled, they are in the crosshair and surely, sooner or later, will become a reality. Because it's me and I don't give up and I get mine. Amen.















Kilka słów z czasów, kiedy byłam zbazowana w Wenecji, z czasu, od którego mijają już dwa lata, a za kilka dni wybije kolejna ważna dla mnie data, więc uznałam, że to dobra okazja. 

To historia, o której do tej pory głośno nie mówiłam, o której wiedziała tylko jedna osoba. W końcu postanowiłam o tym napisać, może komuś to pomoże, kogoś zainspiruje, ktoś znajdzie w tym coś podobnego do swojego życia. A ci, którzy właśnie w tym mieście mnie poznali, prawdopodobnie przypomną sobie co nieco z tamtych czasów, jak oni sami również się zmienili. 


Kiedy dowiedziałam się, że mam zamieszkać w Wenecji, byłam najpierw zdziwiona, później podekscytowana, później nieco przestraszona, bo nikogo tam nie znałam, a szczerze mówiąc samo słowo "Włochy" wywoływało we mnie niewytłumaczalne uczucie porażenia i wręcz mini atak serca, którego nie rozumiem do dnia dzisiejszego, ale w żaden sposób nie spodziewałam się, że wyjazd tam wywróci moje życie, zarówno prywatne jak i zawodowe do góry nogami, spowoduje istną rewolucję w moim umyśle, wyrzuci na emocjonalny rollercoaster, jakiego nie czułam nigdy, nawet przy burzliwym związku, przy egzaminach, czy przy rozmowach o pracę marzeń, otworzy mi oczy, przewartościuje moje priorytety, odetnie mnie od toksycznych relacji i generalnie rzecz ujmując - zbuduje nowego człowieka. 

Niedługo po przeprowadzce zaczęłam mieć wrażenie, że wszystko wokół mnie wiruje z prędkością światła, dzieją się rzeczy, których za żadne skarby świata nie przewidywałam w swoim jakże ułożonym scenariuszu (włącznie ze zdarzeniem, które szczęśliwie tylko na krótki czas, wytrąciło mnie z równowagi i doprowadziło do niekontrolowanego płaczu), że zaczęłam tracić orientację i poczucie stabilności, moja krew jest bliska wrzenia i jeśli zaraz ja sama czegoś nie rozniosę, to coś rozniesie mnie. A najlepsze w tym wszystkim było to, że coś we mnie pękło, przestałam rozpoznawać samą siebie i nie miałam zielonego pojęcia co się ze mną dzieje i z jakiego powodu się dzieje. Krótko podsumowując - czułam się jak na karuzeli, której nie potrafię zatrzymać, która zaraz wyrzuci mnie w kosmos. 

W końcu pewien mądry człowiek, którego właśnie tam poznałam powiedział mi coś, co wiele mi uświadomiło i doprowadziło do drastycznych cięć i zakończenia bardzo wielu rzeczy... 


"Jesteś mądra, jesteś dobra, ale jesteś ślepa. Bardzo ślepa. Obudź się dziewczyno, otwórz oczy, czytaj znaki, obserwuj co się dzieje. Spójrz gdzie jesteś. Rozejrzyj się. To jest twoja szansa, zastanów się czego naprawdę chcesz, czego potrzebujesz i przede wszystkim zakończ to w czym tu przyjechałaś, bo to nie jest dla ciebie, to toksyna, to cię marnuje, a ty jesteś wspaniałą osobą, która może mieć wszystko czego zapragnie i zasługuje na wszystko co najlepsze. Podejmij decyzję teraz i zacznij być naprawdę szczęśliwa". 



To dało mi wiele do myślenia. Na początku sama się wypierałam, że przecież w moim życiu wszystko w porządku i niczego więcej mi nie trzeba. Ale tak naprawdę wiedziałam, że ma rację. Sama to czułam. Nie byłam szczęśliwa. Wręcz przeciwnie, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, czego i ja zaczynałam być coraz bardziej świadoma. Byłam w bardzo złym miejscu swojego życia. I poczułam się jakbym właśnie obudziła się z bardzo długiego letargu. 

Powiedziałam sobie "Dość. Koniec..." 
To był moment poważnych decyzji i ostrych posunięć, zarówno osobistych jak i zawodowych. Nadszedł koniec tego, co mnie unieszczęśliwiało, w końcu po długim czasie odważyłam się powiedzieć "Żegnaj", odciąć łańcuchy, rozpocząć nowy rozdział życia, a przede wszystkim postanowiłam, że dam szansę sobie samej, że JA to od teraz mój priorytet, że mogę być szczęśliwa, mieć to, na co zasługuję i stać się osobą, o której zawsze marzyłam, zapomnieć o kompleksach i niepewności i zapracować na wszystko, czego pragnę, bo jestem do tego zdolna. Bo chcę być naprawdę i szczerze szczęśliwa, a nie zatruta. I tak się stało. 

Nie miałam pojęcia, że to miasto, ten klimat i seria wydarzeń tak zmienią mnie jako człowieka i nie do poznania zmienią moje życie i całą moją przyszłość, przestawią moją psychikę i zamienią mnie w wojowniczkę, a zaledwie rok później będę osobą odnoszącą niemałe sukcesy i o połowę szczuplejszą, której (ku mojemu jakże pozytywnemu zdziwieniu) nie poznają nawet ci, którzy właśnie w Wenecji mnie poznali, a człowiek, który przemówił mi tam do rozsądku, przy kolejnym spotkaniu ponad rok później, spojrzy na mnie wielkimi, zdziwionymi oczami i podsumuje słowami: 


MÓJ BOŻE, GDZIE JEST MAGDA? TO NIE JESTEŚ TY, JA CIĘ NIE POZNAJĘ! WOW! 


Wenecja była początkiem mojego nowego życia, nowej odsłony mnie i szaleńczego rajdu do spełnienia marzeń. To tam jednego dnia płakałam z rozpaczy, drugiego skakałam z radości, a trzeciego byłam zmotywowana jak nigdy z terminem do stania się najlepszą możliwą wersją siebie i zdobycia tego, w co wcześniej nie wierzyłam. 

W tym mieście całkowicie zmieniłam podejście do życia i jeśli ktoś myśli, że wtedy byłam chodzącą pozytywną energią, ten byłby w głębokim szoku mając styczność ze mną teraz, bo teraz to nie energia, to tornado, które nie waha się ani przez sekundę, by sięgnąć po zamierzone cele. 

W Wenecji przemyślałam całe swoje życie, wyeliminowałam toksyczne czynniki i... Z zapałem i determinacją stworzyłam trzy listy: Do zrobienia, Do stworzenia i Do zdobycia. Od dnia, kiedy ją stworzyłam, trzymam się jej i konsekwentnie wprowadzam w życie, punkt po punkcie.

Od tamtej pory mijają dwa lata i chociaż jeszcze nie wszystkie cele "Zrobić - Stworzyć - Zdobyć", które sobie wyznaczyłam, już wypełniłam, ale są na celowniku i z całą pewnością, prędzej czy później, staną się rzeczywistością. Bo to ja, a ja się nie poddaję i swoje dostaję. Amen.






Share
Tweet
Pin
Share
No comments
Newer Posts
Older Posts

About Magdalene Anne

About Magdalene Anne
A VVIP Flight Attendant, citizen of the world, living in the sky and loving Greece. Addicted to seafood, travel, evening walks on the beach and a little magic, roses & chocolate always welcome. BASED IN: TURKEY, ASIA.

MENU

  • Home
  • Flight Attendant
  • Life in Antalya, Turkey
  • Life in Dubai, United Arab Emirates
  • Life in Barcelona, Spain
  • Life in Venice, Italy
  • Life in London, United Kingdom
  • My Emirates Flight Attendant Story
  • About Me
  • Contact
  • Privacy Policy of Magdalene Anne Blog.

Social Media

Social Media
If you want to see more of my adventures, travel experience, cabin crew life and get to know me better... Follow me on my Instagram account @flymagdalene_

recent posts

Popular Posts

  • So this is Christmas!🎄
  • Best friends to strangers
  • She tried to KILL ME

Blog Archive

  • ▼  2021 (21)
    • ►  September (2)
    • ►  August (4)
    • ►  July (1)
    • ►  June (1)
    • ►  May (3)
    • ►  April (2)
    • ►  March (5)
    • ▼  February (2)
      • Birthday Girl 22
      • Venice - New me
    • ►  January (1)
  • ►  2020 (24)
    • ►  September (1)
    • ►  August (1)
    • ►  May (6)
    • ►  April (3)
    • ►  February (4)
    • ►  January (9)
  • ►  2019 (25)
    • ►  December (5)
    • ►  October (1)
    • ►  September (6)
    • ►  August (1)
    • ►  July (3)
    • ►  May (4)
    • ►  January (5)
  • ►  2018 (65)
    • ►  December (1)
    • ►  November (4)
    • ►  October (5)
    • ►  September (5)
    • ►  August (6)
    • ►  June (2)
    • ►  May (5)
    • ►  April (5)
    • ►  March (11)
    • ►  February (7)
    • ►  January (14)
  • ►  2017 (41)
    • ►  December (11)
    • ►  November (7)
    • ►  October (1)
    • ►  September (5)
    • ►  August (4)
    • ►  July (5)
    • ►  June (2)
    • ►  March (1)
    • ►  February (3)
    • ►  January (2)
  • ►  2016 (33)
    • ►  December (4)
    • ►  November (4)
    • ►  October (2)
    • ►  September (5)
    • ►  August (6)
    • ►  May (5)
    • ►  April (1)
    • ►  February (2)
    • ►  January (4)
  • ►  2015 (37)
    • ►  December (4)
    • ►  November (6)
    • ►  October (6)
    • ►  September (2)
    • ►  August (19)

Contact Form

Name

Email *

Message *

Created With By ThemeXpose & Blogger Templates