ENG
Did I burn myself out?
Did I get tired?
Did I run out of steam?
Isn't writing already for me?
Maybe.
I am definitely overtired, actually exhausted. I feel like pumped out. Writing doesn't bring me the joy as it's been doing for a few last years. Creating every single post isn't already coming easy to me, on the contrary, becomes a challenge, with compulsion, I'm lacking mood and power.
I admit I don't have a clue what happens. I don't know what happens to me. Several times within last weeks, the tries of writing the new post finished with tears. Stress? Hormones? I'm not able to understand the current thing, because after all I can't complain, in my life everything is fine, I am happy, the new phase is coming to me, and the blog which until last time has always evoked the smile on my face and I couldn't wait until I sit down and add something new here, after all I loved it. Differently I wouldn't persevere here almost three years, dedicating a lot of time and heart for creating the blog. The blog which was my greatest passion and the blog which now I'm giving a wide berth...
As a matter of fact you probably also noticed that during the last month I had really rarely appeared here. It is partly linked with the big changes occurring in my life, but in part also with the described situation.
What will be now? I don't have a clue. Really. For the first time for years I don't have a clue, what will be next with my website, whether we will survive this crisis, whether it will be the end. One thing is sure. I need rest, relaxation, refreshing and beginning anew. Perhaps after comeback from the travel my condition will be better and then again former will to the work on articles will come back. I can only count on the pardon of the time, I can do nothing more... I only hope that it won't be even worse...
And now? Now most probably I will try to force myself to create something new and to add here, in spite of the complete lack power, not to let to sink something what I created with whole my heart...
PL
Wypaliłam się?
Zmęczyłam?
Straciłam energię?
Pisanie nie jest już dla mnie?
Być może.
Zdecydowanie jestem zmęczona, a właściwie przemęczona. Czuję się jak wypompowana. Pisanie nie sprawia mi radości, jaką sprawiało przez ostatnie kilka lat. Stworzenie każdego posta nie przychodzi mi już łatwo, a wręcz przeciwnie, staje się wyzwaniem, przymusem, brak mi weny i siły.
Przyznaję szczerzę, że sama nie wiem co się dzieje. Co się ze mną dzieje. Kilka razy w ciągu ostatnich tygodni, próba napisania nowego wpisu zakończyła się łzami. Stres? Hormony? Nie potrafię zrozumieć obecnego stanu rzeczy, bo przecież nie mogę narzekać, w moim życiu wszystko dobrze się układa, jestem szczęśliwa, przede mną nowy etap, a blog do niedawna zawsze wywoływał uśmiech na mojej twarzy i nie mogłam się doczekać, żeby siąść i wrzucić tutaj coś nowego, przecież w końcu to kochałam. Inaczej nie wytrwałabym tutaj prawie trzech lat, poświęcając mnóstwo czasu i serca na tworzenie bloga. Bloga, który był moją największą pasją i bloga, którego teraz omijam szerokim łukiem...
Zresztą chyba sami też zauważyliście, że w przeciągu ostatniego miesiąca rzadko się tutaj pojawiałam. Po części jest to związane z dużymi zmianami zachodzącymi w moim życiu, ale po części też z opisaną powyżej sytuacją.
Co teraz będzie? Nie mam pojęcia. Naprawdę. Po raz pierwszy od lat nie mam pojęcia, co będzie dalej z moją stroną, czy przetrwamy ten kryzys, czy to będzie już koniec. Jedno jest pewne. Potrzebuję odpoczynku, relaksu, odnowy, odświeżenia i rozpoczęcia od nowa. Być może po powrocie z podróży mój stan się poprawi i znowu wrócą dawne chęci do pracy nad artykułami. Pozostaje mi się tylko zdać na łaskę czasu, nie mogę zrobić nic więcej... Mam jedynie nadzieję, że nie będzie jeszcze gorzej...
A teraz? Teraz pewnie będę próbowała zmuszać się do tworzenia czegoś nowego i wrzucania tutaj, mimo kompletnego braku siły, by to, co z sercem tworzyłam nie zatonęło...