Me & TV
I got an invitation to the TV program.
How? Why?
I asked and at some moments I still ask myself such questions. Shock and disbelief? It's an understatement! How? Me? Such a little mouse? Impossible and yet.
About a year ago I saw the story of an ordinary girl, wife, mother, creating her own YouTube channel, who recorded a video about an offer from TV and you know what? Watching it I was laughing to tears. My first thought? "Oh girl, why do you tell fairy tales? Do you really think someone is gonna believe you?" Yes I know. The devil hater. Shame on me. But it really was like this, and I didn't believe a word of it. I couldn't believe it and I didn't believe it later as well. By the time.
So, going back to the topic, I got an invitation to a TV program. How did this happen? Attention attention, the surprise was waiting in the classic email! Yes exactly. I received a message to a public email address from a person from one of the largest private TV stations in the country asking if I would be interested in participating in a few weeks long "top large format production". What a tempting offer, an invitation from the devil himself, a piece of the media sky is opening, who active in this environment wouldn't want to effortlessly sit on a fluffy cloud and fly straight into the heavens? Sin would be not to use such an occasion, right?
Not taking it is a sin, but I like to sin, and I'm already working in the heavens, so I didn't accept the "straight-from-Hollywood" offer and I chose my life in the sky. I may be burnt in hell for that, but instead of cameras I prefer aircraft, paradise Maldives, sandy beaches in Zanzibar and my lemurs in Madagascar.
Dostałam zaproszenie do programu telewizyjnego.
Jak to? Dlaczego?
Ja też zadawałam i w niektórych momentach nadal zadaję sobie takie pytania. Szok i niedowierzanie? To mało powiedziane!
Przecież jak to? Ja? Taka szara myszka? Niemożliwe... A jednak.
Mniej więcej rok temu poznałam historię pewnej zwykłej dziewczyny, żony, matki, tworzącej własny kanał na YouTube, która nagrała filmik o propozycji z telewizji i wiecie co? Oglądając to byłam rozbawiona do łez. Moja pierwsza myśl? "Oj dziewczyno, po co wymyślasz bajki? Naprawdę myślisz, że ktoś ci uwierzy?". Tak, wiem. Diabelski hejter. Podła zołza ze mnie. Jednak naprawdę tak było i nie uwierzyłam w ani jedno jej słowo. Nie wierzyłam oglądając to i nie wierzyłam później. Do czasu.
Tak więc wracając do tematu, dostałam zaproszenie do programu telewizyjnego. Jak to się stało? Uwaga uwaga, niespodzianka czekała w klasycznym mailu! Tak, dokładnie tak. Na podany publicznie adres e-mail otrzymałam wiadomość od osoby z jednej z większych prywatnych stacji telewizyjnych w kraju z zapytaniem czy byłabym zainteresowana wzięciem udziału w kilkutygodniowej "topowej produkcji dużego formatu". Ależ kusząca propozycja, zaproszenie od samego diabła, uchyla się kawałek medialnego nieba, kto obracający się w tym środowisku nie chciałby bez wysiłku zasiąść na puszystej chmurce i wywindować się prosto w niebiosa? Grzech nie skorzystać, prawda?
Grzechem nie skorzystać, ale ja grzeszyć lubię, a w niebiosach już pracuję, więc z propozycji rodem z Hollywood nie skorzystałam i moje życie w przestworzach wybrałam. Może się w piekle usmażę, ale od kamer i aparatów wolę samoloty, rajskie Malediwy, piaszczyste plaże na Zanzibarze i moje lemury na Madagaskarze.
0 comments