MagdaleneAnne  Blog ★

ENG 

In the last post about Barcelona, ​​I promised that the next post would be entirely sacrificed to the realities of life in the capital of Catalonia, which has been my home for several months. 
I'm writing this text resting from the hot sun in the park of Sagrada Familia, looking at blooming, soothing pink roses and lush green palms, and I wish you that your day would be same good, wherever you are now. 
Recently, I spoke about this city in superlatives, I even wrote that I would gladly stay here permanently... So what impressed me here so much that I can't say any single bad word about it? Let me explain. 
Barcelona is an amazing city. The atmosphere is so light and joyful that you won't find another point like this in the world. Dance, music and singing on the streets, people grinning from ear to ear, joyful laughter of children carried by the wind... There is no chance not to get "infected" with it. Even when leaving the house in the nastiest mood possible, it's impossible not to feel better after a while. The climate is so crisp and pulsating with positive energy that it immediately puts a smile on your face and even the worst humor goes away. On the one hand, an idyll and on the other a mixture of hot blood and explosive temperaments. For me it's an environment in which I am like a kid in a candy store, because I don't belong to quiet and cold people, on the contrary, I don't really like the cold, numb atmosphere. 
In addition, Barcelona is a living work of art, walking down the street you can enjoy the eye at every step, it's really beautiful, cozy, and by the way you can feel this specific, artistic atmosphere every moment. And if it's still not enough, you can always visit one of the beaches and relax listening to the sea waves rhythmically hitting the shore.





PL

W ostatnim wpisie o Barcelonie obiecałam, że kolejny post będzie w całości poświęcony realiom życia w stolicy Katalonii, która od kilku miesięcy jest moim domem. 
Piszę ten tekst odpoczywając od gorącego słońca w parku pod Sagrada Familia, patrząc na kwitnące, kojąco różowe róże i soczyście zielone palmy oraz życzę Wam, żeby Wasz dzień był równie udany, gdziekolwiek teraz jesteście. 
Ostatnio wyrażałam się o tym mieście w samych superlatywach, napisałam nawet, że chętnie zostałabym tu na stałe... Co więc tak bardzo zachwyciło mnie w tym miejscu, że nie jestem w stanie powiedzieć o nim ani pół złego słowa? Już wyjaśniam. 
Barcelona to miasto niezwykłe. Atmosfera jest tak lekka i radosna, że drugiego takiego punktu na świecie nie znajdziecie. Tańce, muzyka i śpiew na ulicach, ludzie uśmiechający się do siebie od ucha do ucha, radosny śmiech dzieci niesiony przez wiatr... Nie ma szans żeby się tym nie zarazić. Nawet wychodząc z domu w najpodlejszym z możliwych nastrojów, nie ma możliwości, by po chwili nie czuć się lepiej. Klimat jest tak rześki i tętniący pozytywną energią, że od razu wywołuje uśmiech na twarzy i nawet najgorszy humor odchodzi w zapomnienie. Z jednej strony sielanka, a z drugiej mieszanka gorącej krwi i wybuchowych temperamentów. Dla mnie to środowisko, w którym czuję się jak ryba w wodzie, gdyż sama nie należę do osób cichych i chłodnych, a wręcz przeciwnie i bardzo nie lubię zimnej, drętwej atmosfery. 
Mało tego, Barcelona to żywe dzieło sztuki, idąc ulicą można nacieszyć oko właściwie na każdym kroku, jest pięknie, przytulnie, a przy okazji czuje się ten specyficzny, artystyczny klimat. A gdyby jeszcze czegoś do szczęścia brakowało, w każdej chwili można wyskoczyć na jedną z plaż i zrelaksować się wsłuchując się w morskie fale rytmicznie uderzające o brzeg.




Share
Tweet
Pin
Share
No comments
ENG

Yes, I'm addicted to my job and I'm not afraid to admit it. 

Many people think that the work of the flight attendant is like a job like any other. However, no. Cabin crew is not a profession. It's a person, character and lifestyle. Being a flight attendant is giving your whole life to the sky, dedicating many aspects of your life and literally - living in the sky, even in your free time. 
For me it is the greatest passion, power and pure pleasure, which doesn't deserve a stiff and often stigmatizing name of work, because it is something much more, that brings experiences so beautiful and heavenly, in the literal sense of the word that no one who spends his life on earth can ever experience. 
My everyday life goes on in the sky and I am very proud and satisfied of it. I love my job that allows me to live in a different dimension, rise above the grays and (literally) rock in the clouds, seeing places I had never dreamed of before. Flying is my addiction, my drug, power and blood in my veins. There is no more beautiful profession that would bring so many spiritual, global and personal benefits. The aircraft is my flying home, which takes me wherever I have ever dreamed of being, and with each passing day following the spirit of aviation is becoming an increasing part of me. Isn't it wonderful to run to work with pleasure and finish it with a hunger and desire for more, when others from the first minute dream of finishing and returning home?




PL

Tak, jestem uzależniona od mojej pracy i nie boję się tego przyznać. 

Wielu ludzi myśli, że praca stewardessy to praca jak praca, taka jak każda inna. Jednak nie. Stewardessa to nie zawód. To osoba, charakter i styl życia. Bycie stewardessą to oddanie całej siebie przestworzom, poświęcenie wielu aspektów swojego życia i dosłownie - życie w niebie, nawet w czasie wolnym.
Dla mnie to największa pasja, siła napędowa i czysta przyjemność, która nie zasługuje na sztywne i niejednokrotnie piętnujące miano pracy, bo jest czymś znacznie więcej, co przynosi doświadczenia tak piękne i niebiańskie, w dosłownym tego słowa znaczeniu, jakich nie jest w stanie doświadczyć nikt, kto swoje życie spędza na ziemi. 
Moja codzienność toczy się w przestworzach i jestem z tego bardzo dumna i zadowolona. Kocham swoje zajęcie, które pozwala mi żyć w innym wymiarze, wznosić się ponad szarości i (dosłownie) bujać w obłokach, poznając miejsca, o których wcześniej nawet nie śniłam. Latanie to moje uzależnienie, mój narkotyk, siła napędowa i krew w żyłach. Nie ma piękniejszego zawodu, który przynosiłby tyle korzyści duchowych, światowych i osobistych. Samolot to mój latający dom, który zabiera mnie wszędzie, gdzie kiedykolwiek wymarzyłam sobie być i z każdym dniem podążanie z duchem lotnictwa staje się coraz większą częścią mnie.
Czyż to nie coś wspaniałego, biegać do pracy z przyjemnością i kończyć ją z niedosytem i ochotą na więcej, kiedy inni od pierwszej minuty marzą o skończeniu i powrocie do domu?



Share
Tweet
Pin
Share
No comments
ENG

Surprise! 
Some time ago I moved to Barcelona. And although I didn't mention anything here, partially because it was a fresh and hot matter, partially because of lack of time, and partially simply because I was waiting for the right moment, now I decided that the right moment to whisper a few words about moving to the capital of Catalonia has just arrived. 
I just lived in Venice, and now... Barcelona?! Moving to Spain from Italy was a really difficult and demanding task, and above all a huge change in every sphere of my life. So why do I owe everything turned upside down and another move to the other end of Europe? Of course, the same thing that brought me to Venice, which is nothing but my wonderful flying work. 
What can I say about this city after a few months of stay? In fact, to describe my feelings for Barcelona, ​​only two words would be enough: Something amazing. You really can't find such a climate anywhere else in the world. And I don't write it because it's fair or because someone paid me for it. This city is really unique and if I had to choose my place to live permanently, apart from my Greek corner, it would definitely be the Queen of Catalonia. 
Why do I speak about Gaudi's city in superlatives and what is so wonderful about it that I would be able to stay here permanently? You'll find out in the next post!




PL

Niespodzianka! 
Jakiś czas temu przeprowadziłam się do Barcelony. I choć nic tutaj o tym nie wspominałam, częściowo, bo była to świeża i gorąca sprawa, częściowo z braku czasu, a po części po prostu dlatego, że czekałam na odpowiedni moment, teraz uznałam, że ten odpowiedni moment, by szepnąć kilka słów o przeprowadzce do stolicy Katalonii, właśnie nadszedł. 
Przecież dopiero mieszkałam w Wenecji, a teraz... Barcelona?! 
Przeniesienie się do Hiszpanii z Włoch było naprawdę trudnym i wymagającym zadaniem, a przede wszystkim ogromną zmianą w każdej sferze mojego życia. Czemu więc zawdzięczam wywrócenie wszystkiego do góry nogami i kolejną przeprowadzkę na drugi koniec Europy? Oczywiście temu samemu, co sprowadziło mnie do Wenecji, czyli niczemu innemu, jak mojej cudownej latającej pracy. 
Co mogę powiedzieć o tym mieście po kilku miesiącach pobytu? Tak naprawdę żeby opisać moje uczucia względem Barcelony, wystarczyłyby tylko dwa słowa: Coś niesamowitego. Naprawdę, takiego klimatu nie znajdziecie nigdzie indziej na świecie. I nie piszę tego, bo tak wypada, czy bo ktoś mi za to zapłacił. To miasto jest naprawdę wyjątkowe i gdybym miała wybrać swoje miejsce do życia na stałe, oprócz mojego greckiego zakątka, zdecydowanie byłaby to właśnie królowa Katalonii. 
Dlaczego o mieście Gaudiego wypowiadam się w samych superlatywach i co jest w nim na tyle cudownego, że byłabym w stanie zostać tu na stałe? Dowiecie się w kolejnym poście!



Share
Tweet
Pin
Share
No comments
Newer Posts
Older Posts

About Magdalene Anne

About Magdalene Anne
A VVIP Flight Attendant, citizen of the world, living in the sky and loving Greece. Addicted to seafood, travel, evening walks on the beach and a little magic, roses & chocolate always welcome. BASED IN: TURKEY, ASIA.

MENU

  • Home
  • Flight Attendant
  • Life in Antalya, Turkey
  • Life in Dubai, United Arab Emirates
  • Life in Barcelona, Spain
  • Life in Venice, Italy
  • Life in London, United Kingdom
  • My Emirates Flight Attendant Story
  • About Me
  • Contact
  • Privacy Policy of Magdalene Anne Blog.

Social Media

Social Media
If you want to see more of my adventures, travel experience, cabin crew life and get to know me better... Follow me on my Instagram account @flymagdalene_

recent posts

Popular Posts

  • So this is Christmas!🎄
  • Best friends to strangers
  • She tried to KILL ME

Blog Archive

  • ►  2021 (21)
    • ►  September (2)
    • ►  August (4)
    • ►  July (1)
    • ►  June (1)
    • ►  May (3)
    • ►  April (2)
    • ►  March (5)
    • ►  February (2)
    • ►  January (1)
  • ►  2020 (24)
    • ►  September (1)
    • ►  August (1)
    • ►  May (6)
    • ►  April (3)
    • ►  February (4)
    • ►  January (9)
  • ▼  2019 (25)
    • ►  December (5)
    • ►  October (1)
    • ►  September (6)
    • ►  August (1)
    • ▼  July (3)
      • Life in Barcelona.
      • I'm addicted to my JOB.
      • I moved to BARCELONA!
    • ►  May (4)
    • ►  January (5)
  • ►  2018 (65)
    • ►  December (1)
    • ►  November (4)
    • ►  October (5)
    • ►  September (5)
    • ►  August (6)
    • ►  June (2)
    • ►  May (5)
    • ►  April (5)
    • ►  March (11)
    • ►  February (7)
    • ►  January (14)
  • ►  2017 (41)
    • ►  December (11)
    • ►  November (7)
    • ►  October (1)
    • ►  September (5)
    • ►  August (4)
    • ►  July (5)
    • ►  June (2)
    • ►  March (1)
    • ►  February (3)
    • ►  January (2)
  • ►  2016 (33)
    • ►  December (4)
    • ►  November (4)
    • ►  October (2)
    • ►  September (5)
    • ►  August (6)
    • ►  May (5)
    • ►  April (1)
    • ►  February (2)
    • ►  January (4)
  • ►  2015 (37)
    • ►  December (4)
    • ►  November (6)
    • ►  October (6)
    • ►  September (2)
    • ►  August (19)

Contact Form

Name

Email *

Message *

Created With By ThemeXpose & Blogger Templates