MagdaleneAnne  Blog ★

ENG

Here it is.
Christmas Eve 2018 has arrived. A magical, warm and and full of smile time, when I want from the bottom of my heart to wish you all the best, peace of mind, smile that will shine your faces up, fulfill your dreams, both the smallest and the biggest, the lack of worries in life, good luck in every field, fulfillment of your goals, and above all love, calm, magical atmosphere in the company of loved ones, moments filled with laughter, goodness and tenderness. Let sadness avoid you, and tears never appear, unless it's tears of joy that words can not describe.

All the best and a lot of happiness, no matter what is your faith, what is your religion, whether you are atheists, Buddhists, Muslims or Christians, simply, as people, so normal, wanting to be happy and loved,

From the bottom of hear heart, wishes you

MagdaleneAnne, your flying high, living in the sky blogger and stewardess. 🎄✈️





PL

Oto i jest.
Nadeszła Wigilia Bożego Narodzenia 2018. Magiczny, pełen ciepła i uśmiechu czas, w którym z całego serca pragnę życzyć Wam wszystkiego co najlepsze, spokoju ducha, uśmiechu rozpromieniającego Wasze twarze, spełnienia marzeń, zarówno tych najmniejszych, jak i największych, braku trosk w życiu, powodzenia w każdej dziedzinie, wypełnienia się Waszych celów, a przede wszystkim miłości, spokojnej, magicznej atmosfery w gronie najbliższych osób, momentów wypełnionych śmiechem, dobrocią i czułościami. Niech smutek omija Was z daleka, a łzy nigdy się nie pojawiają, no chyba że to łzy radości, której słowa nie potrafią opisać.

Wszystkiego dobrego i dużo szczęścia, niezależnie od tego, jakiej jesteście wiary, jaką religię wyznajecie, czy jesteście ateistami, byddystami, muzułmanami, czy chrześcijanami, po prostu, jako ludziom, takim zwykłym, chcącym być szczęśliwymi i kochanymi,

Z całego serca życzy Wam

MagdaleneAnne, Wasza żyjąca w przestworzach, latająca wysoko blogerka i stewardessa. 🎄✈️

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

ENG

Fatigue, burnout, complete lack of power, irritability, depressive mood and generally speaking - black hole. If you are now experiencing this "storm of hormones", it means only one thing - time to renew your body and spirit!
Work, home, children, studying, a lot of duties... It can overwhelm and sometimes only a few worse days are enough to get completely out of power. Regardless of how old you are, whether you work, study, take care of the house or everything at once, such a hole can catch everyone, especially if you live in a place where the gray autumn weather with almost everyday rainfall doesn't improve your mood nor humor, doesn't add energy and even implements a rather depressive mood. Then it's not difficult to become a lazy teddy bear, or on the contrary, a ticking bomb to which it's scary to approach because it explodes for no reason. If you feel that you are balancing on the edge of the knife and one step further, and you lose control, it's the time to distance yourself. Find your safety zone, where you will be able to cut yourself off from stress, overload of information (especially those unnecessary) for a moment, calm your mind and stay alone with yourself. This place depends only on you, whether it will be your home, with a warm blanket, hot drink or with a bath full of foam, or you decide to take a short trip somewhere far away (or near), it's important that you feel good. Create your protective bubble somewhere between everyday life and dreams, where you'll be able to cleanse yourself from negative thoughts, emotions and fatigue.
Don't listen to people who say that in life it's not needed to rest and you have to constantly run with the speed of life without a moment of respite. It's not true. Because man is not a robot. Everyone needs a moment of relaxation and oblivion, for their own health.




PL

Zmęczenie, wypalenie, kompletny brak sił, rozdrażnienie, depresyjny nastrój i ogólnie rzecz biorąc - czarna dziura. Jeśli przeżywasz teraz taką oto "burzę hormonów", to oznacza tylko jedno - czas na odnowę ciała i ducha!
Praca, dom, dzieci, nauka, mnóstwo obowiązków... To potrafi przytłoczyć i czasem wystarczy tylko kilka słabszych dni, by kompletnie opaść z sił. Niezależnie od tego, ile masz lat, czy pracujesz, uczysz się, zajmujesz domem, czy wszystko na raz, taki dołek może dopaść każdego, zwłaszcza jeśli żyjesz w miejscu, gdzie szara jesienna aura z niemal codziennymi opadami deszczu, wcale nie poprawia humoru ani nie dodaje energii, a wręcz wprowadza dość przygnębiający nastrój. Wtedy nietrudno jest stać się ospałym misiem, albo wręcz przeciwnie, tykającą bombą, do której strach się zbliżyć, bo wybucha bez powodu. Jeśli czujesz, że balansujesz na ostrzu noża i jeszcze krok, a stracisz kontrolę, to najwysza pora, żeby się zdystansować. Odnaleźć swoją strefę bezpieczeństwa, gdzie chociaż na chwilę będzie można odciąć się od stresu, natłoku informacji (zwłaszcza tych zbędnych), wyciszyć umysł i zostać sam na sam ze sobą. To miejsce zależy tylko i wyłącznie od ciebie, czy będzie to twój dom, z ciepłym kocem, gorącym napojem lub z wanną pełną piany, czy zdecydujesz się na krótki wyjazd gdzieś daleko (albo i blisko), ważne, by było ci tam dobrze. Stwórz swoją ochronną bańkę gdzieś pomiędzy codziennością a marzeniami, gdzie będziesz mógł oczyścić się z negatywnych myśli, emocji i zmęczenia.
Nie słuchaj ludzi, którzy mówią, że w życiu odpoczynek nie jest potrzebny i trzeba nieustannie biec z pędem życia bez chwili wytchnienia. To nieprawda. Bo człowiek to nie robot. Każdy potrzebuje czasem chwili odprężenia i zapomnienia, dla własnego zdrowia.

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

ENG

"You really want it?" "I can't believe" "How can you change something all the time?" "I would be afraid" are words that I hear almost every day. It's commonplace, like bread and butter.
People are surprised that I change something constantly, there is always something new in my life, something disappears, everything ceases to be the same as it was, with me and with places of my residence including. Greece, Poland, tomorrow England, in a few months Paris, maybe Egypt, or even the Arab Emirates or Qatar. Me without changes isn't me, and living in one place... Would be terribly boring.
For many people, my willingness to change literally everything is something like a unicorn strolling freely on the street. They are unable to understand and wonder how you can easily move to the other end of the world, enjoying your new home as a child. And for me? The more that place was unreachable for me before, the more attractive the opportunity is now. Besides, in connection with the work on board the aircraft, being in another country every day unearthly feeds the appetite for more and more. And life is too short to stop it in monotony and not add all the colors of the rainbow. The more varieties, the better and that's all!
So the questions "How can you do that?" or "Aren't you afraid?" are a bit funny, because ... No, I'm not scared. On the contrary, such changes and experiments work on me like a real aphrodisiac. This is the whole sense to get to know, try, experience and develop on various levels, both life and geographic. And to be honest, I don't understand people who are afraid to look beyond the borders of their city, and at the very thought of any changes they shake as if they were naked in the Antarctic. Maybe I have an unusual approach to life and expect something different than most of people, but that's the way it is, I'm fine with it and I'm not going to change anything about it, because what I survive is mine and nobody will take it away from me.




PL

"Jak ci się chce?" "Podziwiam" "Jak potrafisz tak ciągle coś zmieniać?" "Ja bym się bała", to słowa, które słyszę praktycznie codziennie. Na porządku dziennym, jak chleb powszedni.
Ludzie dziwią się, że stale coś zmieniam, ciągle w moim życiu pojawia się coś nowego, coś znika, nieprzerwanie wszystko przestaje być takie jak było, ze mną i z miejscami mojego zamieszkania włącznie. Grecja, Polska, jutro Anglia, za kilka miesięcy Paryż, może Egipt, albo nawet Emiraty Arabskie bądź Katar. Ja bez zmian to nie ja, a życie w jednym miejscu... Byłoby przerażająco nudne.
Dla wielu osób moja chęć do zmieniania dosłownie wszystkiego to coś rangi jednorożca przechadzającego się swobodnie po ulicy. Nie są w stanie pojąć i dziwią się, jak można bez obaw przenosić się na drugi koniec świata, ciesząc się z nowego miejsca zamieszkania jak dziecko. A dla mnie? Im bardziej wcześniej niedostępne dla mnie miejsce, tym bardziej atrakcyjna okazja. Poza tym, w związku z samą pracą na pokładzie samolotu, bycie codziennie w innym kraju nieziemsko podsyca apetyt na więcej i więcej. A życie jest zbyt krótkie, by zatrzymywać je w monotonii i nie dodawać wszystkich kolorów tęczy. Im więcej urozmaiceń, tym lepiej i basta!
Tak więc pytania "Jak tak potrafisz?" albo "Nie boisz się?" są nieco śmieszne, bo... Nie, nie boję się. Wręcz przeciwnie, takie zmiany i eksperymenty działają na mnie jak istny afrodyzjak. To jest właśnie cały sens, żeby poznawać, próbować, doświadczać i rozwijać się na różnych płaszczyznach, zarówno życiowych, jak i tych geograficznych. I szczerze mówiąc ani trochę nie rozumiem ludzi, którzy boją się wyjrzeć poza granice swojego miasta, a na samą myśl o jakichkolwiek zmianach trzęsą się jakby byli w samych majątkach na Antarktydzie.
Może i mam niecodzienne podejście do życia i oczekuję od niego czegoś innego niż większość ludzi, ale tak już jest, dobrze mi z tym i nie zamierzam w tej kwestii nic zmieniać, bo co przeżyję, to moje i nikt mi tego nie odbierze.

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

ENG

What are travels for you? Entertainment, relaxation or just an interesting way to spend your free time? For a lot of people trips, are just a switch to a "relax mode" and nothing else. It's time to relax and forget about the whole world, that's what.
In contrast, for me, it is much more than leisure, an opportunity to chill out or other trivial things. For me, traveling is a job, it's a way of life and, above all, it's a part of me. Thanks to this I can be really myself, express my true self, the atmosphere in my soul. Unlike most people who drive, fly, or wander around the world to have fun and relax, in my eyes a journey is a synonym of life!
Why? Because I'm following the three principles: if something good happened, travel to celebrate it. If something bad happened, travel to be reborn. If nothing happened - travel to make it happen! Simple, isn't it?
Travels, trips (or rather, in my case, flights), are a medicine and a golden mean for everything. For the celebration, for happiness, for pain, for nothingness - always reliable.
So why to sit at home and waste your life for being in one place when you can fly, explore and spend wonderful moments all around the world? Isn't it better to get a grip and start to really live and breathe the full air from the various nooks of the Blue Planet?




PL

Czym są dla ciebie podróże? Rozrywką, relaksem czy po prostu ciekawym sposobem na spędzenie wolnego czasu?
Dla ogromu ludzi wyjazdy, to tylko i wyłącznie przełączenie się na "relax mode" i nic poza tym. Czas na odprężenie się i zapomnienie o całym świecie, ot co.
Natomiast dla mnie, to coś znacznie więcej, niż wypoczynek, okazja do rozerwania się czy do innych błahych rzeczy. Dla mnie podróże to praca, to sposób na życie, a przede wszystkim to część mnie. Dzięki temu mogę być naprawdę sobą, wyrazić swoje prawdziwe ja, klimat jaki we mnie gra. W przeciwieństwie do większości ludzi, którzy jeżdżą, latają, czy wędrują po świecie, żeby się dobrze zabawić i wyluzować, w moich oczach podróż, to synonim całego życia!
Dlaczego? Bo kieruję się trzema zasadami: jeśli stało się coś dobrego, podróżuj, by to uczcić. Jeśli stało się coś złego, podróżuj, żeby się odrodzić. Jeśli nic się nie stało - podróżuj, aby się stało! Proste, czyż nie?
Podróże, wyjazdy (albo raczej w moim przypadku wyloty), to lekarstwo i złoty środek na wszystko. Na święto, na szczęście, na ból, na nicość - zawsze niezawodne.
Po co więc siedzieć w domu i marnować swoje życie na w jednym miejscu bycie, skoro można latać, zwiedzać i cudowne chwile na całym świecie spędzać? Czy nie lepiej wziąć się w garść i zacząć naprawdę żyć i oddychać pełną piersią powietrzem z różnych krańców Błękitnej Planety?

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

ENG

Arabs... Arab culture... Arabic language... Arab customs... Arab countries... Arab life... Arabic world... You must admit, regardless of whether you are the people of the Arab circle, or you come from any other place of the world and from other cultures, that at least once you have met at least one person who is hostile to Arab things, doesn't hide their opposition to this culture and generally, for them would be better if it didn't exist at all.
Unfortunately, the sad truth is that despite the fact that we live in the 21st century, many people living in a huge, rich, well-developed and (as it might seem) highly educated countries still show a high level of intolerance, prejudice, racism and xenophobia. In what a highly civilized, today's world.
Aversion, surly behavior, often unpleasant comments... It all hurts and is sad, and many people seem not to notice it, as if they forgot that Arab is also a man, has feelings and deserves the same respect as all other nationalities. Arab origin doesn't mean someone is worse, bad or even a terrorist. We don't live in the Medieval, so it would be good to finally learn tolerance and respect for other people, regardless of their country of origin, religion, name or culture. And before you insult again, think about how you would feel if someone harassed you for your origin...

Personally, many times I have already been asked how it is that I don't have any prejudices, that I am not afraid, I don't avoid any conversations and I'm open to making contacts with different nationalities and cultural groups. Then I always answer that for me human is a human. Not a flag, not a currency, not a label. It's simply a man who deserves respect, understanding and has the right to be treated equally with everyone. I don't segregate people according to their religion, place of birth, social status or skin color. For me, everyone is equal and I don't look down on anyone. And every time when, because of my interest in Arabic culture, countries, language or Islam, people call me an Arab Princess, I treat it with a pinch of salt and make it a joke to chill out the atmosphere. And really, I recommend to everyone a little more distance, tolerance and openness to the world, and life will soon be easier and much more enjoyable.




PL

Arabowie... Arabska kultura... Arabski język... Arabskie obyczaje... Arabskie kraje... Arabskie życie... Arabski świat...

Przyznacie chyba, niezależnie od tego, czy sami jesteście ludźmi arabskiego kręgu, czy pochodzicie z któregokolwiek innego zakątka świata i z innych kultur, że chociaż raz w życiu spotkaliście przynajmniej jedną osobę, która do arabskich spraw jest nastawiona wrogo, nie ukrywa swojego sprzeciwu przeciwko tej kulturze i ogólnie rzecz biorąc, wolałaby żeby w ogóle nie istniała.
Niestety, ale przykra prawda jest taka, że mimo tego, iż żyjemy w XXI wieku, wielu ludzi zamieszkujących potężne, bogate, dobrze rozwinięte i (jak mogłoby się wydawać) wysoce wyedukowane kraje, ciągle wykazuje wysoki poziom nietolerancji, uprzedzeń, rasizmu i ksenofobii. W dzisiejszym, jakże cywilizowanym świecie.
Niechęć, opryskliwe zachowanie, niejednokrotnie niemiłe komentarze... To wszystko sprawia przykrość i jest bolesne, a wiele osób wydaje się tego nie zauważać, jakby zapomnieli, że Arab to też człowiek, ma uczucia i zasługuje na taki sam szacunek, jak wszystkie inne narodowości. Arabskie pochodzenie nie oznacza kogoś gorszego, złego czy od razu terrorysty. Nie żyjemy w średniowieczu, więc przydałoby się w końcu nauczyć tolerancji i poszanowania dla innych ludzi, niezależnie od kraju ich pochodzenia, religii, nazwiska czy kręgu kulturowego. I zanim rzucisz kolejną bluzgą, zastanów się jak sam byś się czuł, gdyby to ciebie ktoś szykanował za twoje pochodzenie...

Osobiście wiele razy zostałam już zapytana jak to jest, że nie mam żadnych uprzedzeń, że się nie boję, nie unikam rozmów i jestem otwarta na nawiązywanie kontaktów z różnymi narodowościami i grupami kulturowymi. Wtedy zawsze odpowiedam, że dla mnie człowiek jest człowiekiem. Nie flagą, nie walutą, nie etykietą. Jest po prostu człowiekiem, który zasługuje na szacunek, zrozumienie i ma prawo być traktowany na równi z wszystkimi. Ja nie segreguję ludzi według ich wyznania, miejsca urodzenia, statusu społecznego czy koloru skóry. Dla mnie każdy jest równy i nikogo nie traktuję z góry. A ile razy przez moje zainteresowanie arabską kulturą, krajami, językiem czy islamem, jestem nazywana arabskąe księżniczką, tyle razy traktuję to z przymrużeniem oka i obracam w żart dla rozluźnienia atmosfery. I naprawdę, każdemu polecam trochę więcej dystansu, tolerancji i otwarcia na świat, a życie od razu stanie się łatwiejsze i o wiele przyjemniejsze.

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

ENG

It's today.
The evening of fear and night full of ghosts, zombies, vampires and other (not necessarily scary) monsters, and above all a lot of sweets and pranks. Pumpkins dressed up, cookies baked, house climatically lit, outfits prepared, makeup done... You can have fun!
What if not? If you don't like Halloween and don't celebrate it as a fest, use this crazy night as the possibility for great carefree fun with friends and family. This is a great opportunity to integrate, de-stress, forget about work and the weight of everyday duties, the perfect moment to return to the colorful childhood, where problems don't exist, and at the same time activate your creativity and revive your inner child, remember how light and happy can be the life, if we can still find a moment in it, to be just ourselves, without filters, without censorship, without the limits of adulthood... Just good and honestly have fun.

So any of these options you choose, I wholeheartedly wish you a warm and good night, regardless of whether at home under a blanket with a glass of wine or a cup of hot cacao, whether on full of pranks and pumpkins party, have fun, let yourself be to bear the light spirit and be happy.

Happy Halloween! 🎃




PL

To już dziś.
Wieczór strachów i noc pełna duchów, zombie, wampirów i innych (niekoniecznie strasznych) potworów, a przede wszystkim mnóstwa słodyczy i psikusów. Dynie wystrojone, ciasteczka upieczone, dom klimatycznie oświetlony, stroje przygotowane, makijaż zrobiony... Można iść się bawić!
A jeśli nie? Jeżeli nie lubicie Halloween i nie obchodzicie go jako święta, wykorzystajcie tę szaloną noc jako możliwość świetnej beztroskiej zabawy w gronie przyjaciół i rodziny. To super okazja do integracji, odstresowania się, zapomnienia o pracy i ciężarze codziennych obowiązków, idealny moment, by powrócić znowu do czasów kolorowego dzieciństwa, gdzie problemy nie istnieją, a przy tym uaktywnić pokłady swojej kreatywności i ożywić swoje wewnętrzne dziecko, przypomnieć sobie, jak lekkie i wesołe potrafi być życie, jeśli nadal potrafimy odnaleźć w nim chwilę, by pobyć sobą, bez filtrów, bez cenzury, bez ograniczeń dorosłości... Po prostu dobrze i szczerze się bawić.

Tak więc którąkolwiek z tych opcji wybieracie, z całego serca życzę Wam ciepłej i udanej nocy, niezależnie od tego, czy w domu pod kocykiem z kieliszkiem wina bądź kubkiem gorącego kakao, czy na pełnej psikusów i dyń imprezie kostiumowej, bawcie się dobrze, dajcie się ponieść lekkiemu duchowi i bądźcie szczęśliwi.

Happy Halloween! 🎃

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

ENG

Are you afraid to stand out? Yes? It's the time to change it!

There are many souls in the world who want to blend into the crowd as much as possible, become part of a homogeneous whole, live peacefully and quietly, without standing out of the rest. There are many reasons, but in the vast majority, fear of rejection, stigma, or being taken as someone strange, ridiculous or abnormal speaks for such an attitude...
But hey! Is this reason enough to inhibit and block your real personality? Is it the reason big enough to not to enjoy life fully? Of course not!
Man is born in order to be happy, and embarrassment definitely doesn't make that purpose closer. After all, the differences, these small and big ones, are what make us unique and beautiful. This is what makes it impossible to find another identical person. Why to, out of own choice, deprive yourself of your uniqueness and independence? What is the goal in giving up what is in our souls to "be like others" for the longer time? What is the purpose of blending into the grey mass with the price of losing yourself? Calm? Invisibility? Silence? Is there any bigger sense at all?
If you are a person who is afraid that if you stand out of others, you will lose your good reputation, will be rejected or begin to be perceived as a misfit, you have nothing to be afraid of. People will always talk and there will always be something they don't like and believe it, you will never be able to please everyone. So think about what you prefer, live in mediocrity as one of many identical grey points, or be a man full of colors, joy, smile and energy, breathing full breast and live life to the fullest.
Drowning in mediocrity is very easy, but to break out of it and be someone who represents completely different horizons, is often quite a feat and many people fail to do this for years and even for all their lives. Therefore, make a decision and start changing yourself today.
Remember that the ability to live in a group and integrate with other people doesn't mean that you have to be the same as them. It doesn't mean that you have to blend in with the crowd and give up on your personality, become colorless, who is "like the others". No. Be yourself, respect other people and their views, but be assertive and don't be afraid to leave the grey mediocrity behind you and go ahead. Differences are what makes us beautiful, not bad. Appreciate them because thanks to them you are someone special and remember that the better version of you starts in your mind.

Maybe it's the highest time to become a pearl among millions of grains of sand?





PL

Boisz się wyróżniać? Tak? Najwyższy czas to zmienić!

Po świecie chodzi wiele dusz chcących jak najbardziej wtopić się w tłum, stać się częścią jednolitej całości, żyć spokojnie i po cichu, w niczym nie odstając od reszty. Powodów jest wiele, jednak w znakomitej większości, za taką postawą przemawia strach i obawy przed odrzuceniem, napiętnowaniem, czy uznaniem za kogoś dziwnego, śmiesznego czy nienormalnego...
Ale hej! Czy to jest wystarczająco duży powód, by się hamować i blokować swoją prawdziwą osobowość? Czy to wystarczająco dużo, by nie cieszyć się w pełni życiem? Oczywiście, że nie! Człowiek rodzi się po to, żeby być szczęśliwym, a krępowanie się, zdecydowanie temu nie służy. Przecież różnice, te małe i te duże, to właśnie to, co czyni nas unikalnymi i pięknymi. To właśnie to, co sprawia, że znalezienie drugiej takiej samej osoby jest niemożliwe. Po co więc na własne życzenie pozbawiać się swojej wyjątkowości i niezależności? Jaki jest na dłuższą metę cel w rezygnowaniu z tego co nam w duszy gra, by "być takim jak inni"? Jaki jest cel wtapiania się w szarą masę kosztem utraty siebie samego? Spokój? Niewidoczność? Cisza? Czy w ogóle jest jakiś tego większy sens?
Jeśli jesteś osobą, która obawia się, że wyróżniając się spośród innych, straci dobrą opinię, zostanie odrzucona bądź zacznie być postrzegana jako odmieniec, nie masz się czego bać. Ludzie zawsze będą mówić i zawsze coś będzie im się nie podobać i uwierz, nigdy nie będziesz w stanie zadowolić wszystkich. Więc zastanów się co wolisz, żyć w przeciętności jako jeden z wielu jednakowych szarych punktów, czy być człowiekiem pełnym barw, radości, uśmiechu i energii, oddychającym pełną piersią i  czerpiącym z życia pełnymi garściami.
Utonąć w przeciętności jest bardzo łatwo, natomiast wyrwać się z niej i być kimś, kto reprezentuje zupełnie inne horyzonty, często jest już nie lada wyczynem i wielu ludziom nie udaje się przez całe lata, a nawet i przez całe życie. Dlatego podejmij decyzję i zacznij zmianę od siebie już dziś.
Pamiętaj, że umiejętność życia w grupie i integracji z innymi ludźmi wcale nie oznacza, że musisz być taki sam jak oni. Nie oznacza, że musisz wtapiać się w tłum i rezygnować ze swojej osobowości, stawać się kimś bezbarwnym, kto jest "jak inni". Nie. Bądź sobą, szanuj innych ludzi i ich poglądy, ale bądź asertywny i nie bój się zostawić szarą przeciętność za sobą i iść naprzód. Różnice to to, co czyni nas pięknymi, a nie złymi. Doceń je, bo dzięki nim jesteś kimś wyjątkowym i pamiętaj, że lepsza wersja ciebie zaczyna się w twojej głowie.

Może to już najwyższy czas, aby stać się perłą wśród milionów ziarenek piasku?

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

ENG

Have you ever been to a beautiful and historically rich country in the south of Europe, which is Italy? One of the many popular destinations throughout the year attracts crowds of tourists. In summer, it encourages with wide beaches and the warm Mediterranean Sea, and in the winter it tempts with snow-covered Alps, a real paradise for skiers.
However, this country in the shape of a boot is not only natural and historical valuable, but also... A versatile paradise for shopping, fashion, expensive stores, world-famous fashion designers and more.
Do you know what it is talked about? Of course, nothing else than about Milan! This city is the largest European capital of fashion and shopping. It is here where you can meet worldwide renown fashion houses, works of world-renowned designers such as Armani, Coco Chanel and many others, as well as famous monuments whose greatest showcase is the Duomo di Milano cathedral. In addition, there are many climatic cafes where you can enjoy traditional, twisted Italian ice cream and with no excuses - Quadrilatero d'Oro.

So what points are in my opinion compulsory to visit, see and touch, being in Milan?

In my ranking top of the top is definitely the whole Piazza Duomo (which not without reason is visited by tourists and locals for nearly 24 hours) and the aforementioned huge Gothic cathedral, which is the icing on the cake of this place. Stunning look both from the outside and from the inside, and from its roof stretches a breathtaking view of the vast panorama of Milan, perfect for photoshooting from all sides - beautiful photos guaranteed!
In addition, you can't of course overlook the greatest entertainment (especially for women), which are shopping and visiting great and really many boutiques and fashion houses known as the long and wide the world is. There are a few streets whose names can and probably don't say anything, but for good fashion experts, they definitely sound like a spell. What does it mean? Well, the already mentioned Quadrilatero d'Oro, which includes such roads to heaven as Via Sant'Andrea, Via Della Spiga and Via Manzoni. Ready to meet Prada, Chanel or Gucci? There you will come into the land of these and many other gods of the fashion world.
PS. Do not forget to bring a wallet full of money with you! 😀
And if the most expensive brands are not in your taste, it is always worth going to Corso Buenos Aires, or the Naviglio Grande canal, where you can find a market and many shops with less exclusive clothes, but at a price much more affordable for an ordinary mortal.
Being in Milan, it would be a sin to forget about eating traditional Italian ice-cream and drinking a delicious espresso, so in the break from sightseeing, it's worth taking a short break and rest, enjoying the palate in one of the local cafes.

That's all of my points particularly worth recommending in the European capital of fashion. I hope you liked this post and it's at least a little useful. Have a nice trip!





PL

Byliście kiedyś w pięknym i bogatym historycznie kraju na południu Europy, jakim są Włochy? Jedna z wielu popularnych destynacji przez cały rok przyciąga tłumy turystów. Latem zachęca szerokimi plażami i ciepłym Morzem Śródziemnym, a zimą kusi zaśnieżonymi Alpami, istnym rajem dla narciarzy.
Jednak ten kraj w kształcie buta to nie tylko walory naturalne i historyczne, ale też... Wszechstronny raj dla wielbicieli zakupów, mody, drogich sklepów, światowej sławy projektantów mody i nie tylko. Wiecie o czym mowa?
Oczywiście, o niczym innym, jak o Mediolanie! To miasto to największa europejska stolica mody i zakupów. To właśnie tutaj na każdym kroku można spotkać światowej sławy domy mody, dzieła znanych na całym świecie projektantów takich jak Armani, Coco Chanel i wielu wielu innych oraz słynne zabytki, których największą wizytówką jest uwielbiana przez fotografów katedra Duomo di Milano. Oprócz tego, godne polecenia są liczne klimatyczne kawiarenki, gdzie można delektować się tradycyjnymi kręconymi lodami włoskimi i bez żadnych wymówek - Quadrilatero d’Oro.

Jakie punkty są więc moim zdaniem obowiązkowe do zaliczenia, będąc w Mediolanie?

W moim rankingu top of the top jest zdecydowanie cały plac Piazza Duomo (który nie bez powodu jest tłumnie odwiedzany przez turystów i miejscowych przez niemal całą dobę)  i wspomniana wcześniej ogromna gotycka katedra, będąca wisienką na torcie tego miejsca. Zniewala wyglądam zarówno z zewnątrz jak i z wewnątrz, a z jej dachu rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na rozległą panoramę Mediolanu, idealną do fotografowania z każdej strony - piękne zdjęcia gwarantowane!
Dodatkowo nie można oczywiście pominąć największej rozrywki (zwłaszcza dla kobiet), jaką są zakupy i odwiedzanie wielkich i licznych butików i domów mody znanych jak świat długi i szeroki. Jest kilka ulic, których nazwy laikowi mogą i zapewne nie mówią nic, ale dla wytrawnych znawców mody, zdecydowanie brzmią jak zaklęcie. O których mowa? Otóż o wymienionym już wcześniej Quadrilatero d’Oro, w którego skład wchodzą takie drogi do nieba jak Via Sant’Andrea, Via Della Spiga i Via Manzoni. Gotowi na spotkanie z Pradą, Chanel czy Gucci? Tam wejdziecie do krainy tych i wielu wielu innych bogów świata mody.
PS. Nie zapomnijcie tylko zabrać ze sobą grubego portfela! 😀
A gdyby najdroższe marki nie były w Waszym guście, zawsze warto wybrać się na Corso Buenos Aires, czy nad kanał Naviglio Grande, gdzie można znaleźć targ oraz wiele sklepów i sklepików z mniej ekskluzywnymi ubraniami, jednak w cenie o wiele bardziej przystępnej zwykłemu śmiertelnikowi.
Będąc w Mediolanie grzechem byłoby zapomnieć o zjedzeniu tradycyjnych włoskich lodów i wypiciu przepysznego espresso, więc w przerwie od zwiedzania, warto zafundować sobie krótki relaks i odpoczynek, ciesząc podniebienie w jednej w miejscowych kawiarenek.

To tyle z moich punktów szczególnie godnych polecenia w europejskiej stolicy mody. Mam nadzieję, że wpis się spodobał i jest chociaż odrobinę przydatny. Miłych podróży!

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

ENG

More and more people ask me why I am so confident. How do I do it, if I have a way to overcome myself, to become an outgoing person and easily make contacts with people, not being afraid of anything. The main question is HOW and WHY?!

Where did these kinds of questions come from? It's easy to deduce that from obviousness - from everyday or almost everyday observation of my behavior and attitude, in my everyday life, at work, in almost every situation. Whoever would look, whether it's a veteran of acquaintance with me, or a person who spends their first minutes in life in my company, always comes to the same conclusion "She is self-confident, talkative and very communicative"... Well, it is true that I don't belong to silent people. I don't belong to people who say nothing, who stay on the sidelines and prefer to stay in the shadow. No. Usually, where I am, there is a conversation, a smile and a friendly atmosphere. Because it's me, a person who never loses a big smile from her face, a person who actually always has something to say and openly speaks, who doesn't avoid conversations and contacts with other people, and often even starts them. A human in whose company there is always something going on and there is never a numbing silence around. Yes, it's me. That girl who always smiles, always helps, loves risk and never runs away.
There are a lot of people for whom I am a mystery, I know it, some of them even tell me this straight away, and when they ask why and how I do it, that I am always outgoing and have no problem with making contacts with people, regardless of who they are, where they are from and how old they are... I never know what to answer, because... I don't know the answer. I'm just like that. For me it's something one hundred percent natural, I don't strain myself, I don't force myself to behave this way, it's just a matter of my personality. I like contact with people, and my natural first instinct is making an eye contact with another person and the wide smile to them, that other people usually force on themselves, because it's not their automatic reaction, which they don't even think about.
For some people, my character is like an atom bomb, because being someone extremely shy, who doesn't like to be seen, who prefers to stay hidden and keep silent, the presence of a person for whom nothing is impossible, may be overwhelming and even more intimidating, but well, for most people, however, self-confidence and outgoing personality is an advantage, not a disadvantage, what I even noticed and experienced at work, when during the flight passengers like to start various conversations with me, not necessarily related to travel, many times even happened to me that one of the passengers asked if there is a possibility of contact with me after the flight, or when leaving the aircraft people approached me and said that they haven't seen such a positive, smiling person for a long time and that they would like to fly with me again. It's really motivating.

So, trying to give any advice, although the self-confidence, optimism and openness flow in my veins and are really natural, not forced, for anyone who wants to work on their character and attitude, I can tell to believe in yourself  above all. Think positively that everything can go well and don't be afraid of your own shadow, and your self-esteem will certainly increase, what will definitely also improve your self-confidence.

Good luck! ✨



PL

Coraz częściej ludzie pytają mnie, dlaczego jestem taka pewna siebie. Jak to robię, czy mam jakiś sposób, by się przełamać, by stać się człowiekiem otwartym i bez problemu nawiązującym kontakty z ludźmi, niczego się nie bojąc. Główne pytanie brzmi więc JAK i DLACZEGO?!

Skąd wśród ludzi zrodziły się tego typu pytania? Łatwo można wywnioskować, że z oczywistości - z codziennej lub prawie codziennej obserwacji mojego zachowania i postawy, w życiu codziennym, w pracy, w niemalże każdej sytuacji. Ktokolwiek by nie spojrzał, czy to weteran znajomości ze mną, czy osoba, która spędza w moim towarzystwie pierwsze minuty w swoim życiu, zawsze dochodzi do tego samego wniosku "Ona to jest pewna siebie i wygadana"... Cóż, prawdą jest, że ja nie należę do osób milczących. Nie należę do osób, które nic nie mówią, które trzymają się na uboczu i wolą pozostać w cieniu. Nie. Z reguły, tam gdzie jestem ja, tam jest romowa, uśmiech i przyjazna atmosfera. Bo ja to ja, osoba, której uśmiech nigdy nie schodzi z twarzy, osoba, która właściwie zawsze ma coś do powiedzenia i otwarcie to mówi, która nie unika rozmów i kontaktów z innymi ludźmi, a wręcz często sama je zaczyna. Człowiek, w którego towarzystwie zawsze coś się dzieje i nigdy nie ma drętwej ciszy. Tak, to ja. Ta, która zawsze się uśmiecha, zawsze pomoże i nigdy nie ucieknie.
Jest spora ilość ludzi, dla których jestem zagadką, wiem o tym, część nawet wprost mi to mówi, a kiedy zadają pytania dlaczego i jak to robię, że zawsze jestem taka otwarta i nie mam najmniejszego problemu w nawiązywaniu kontaktów w ludźmi, niezależnie od tego kim są, skąd są i ile mają lat... Nigdy nie wiem, co mam odpowiedzieć, bo... Nie znam odpowiedzi. Ja po prostu taka jestem. Dla mnie to coś w stu procentach naturalnego, nie wysilam się, nie wymuszam na sobie żadnych zachowań, zwyczajnie to kwestia mojej osobowości. Lubię kontakt z ludźmi, a moim naturalnym pierwszym odruchem na kontakt wzrokowy z drugą osobą jest szeroki uśmiech, który inni ludzie zwykle na sobie wymuszają, bo nie jest to ich automatyczną reakcją, o której nawet nie myślą.
Dla niektórych osób mój charakter jest jak bomba atomowa, bo będąc kimś ekstremalnie nieśmiałym, kto nie lubi rzucać się w oczy, kto woli pozostać w ukryciu i milczeć, obecność osoby, dla której nic nie jest niemożliwe, potrafi być przytłaczająca i jeszcze bardziej onieśmielająca, lecz cóż, na szczęście dla większości ludzi jednak pewność siebie i otwartość, to zaleta, a nie wada, co sama zdążyłam zauważyć chociażby w pracy, kiedy w czasie lotu pasażerowie lubią wchodzić ze mną w różnego rodzaju konwersacje, niekoniecznie związane z podróżą, wiele razy nawet zdarzyło mi się, że któryś z pasażerów zapytał czy jest możliwość kontaktu ze mną po locie, albo w trakcie opuszczania samolotu ludzie podchodzili do mnie i mówili, że już dawno nie widzieli tak pozytywnej, uśmiechniętej osoby i że chcieliby lecieć ze mną jeszcze raz. To naprawdę budujące.

Tak więc próbując udzielić jakiejkolwiek rady, mino tego, że pewność siebie, optymizm i otwartość płyną w moich żyłach i są naprawdę naturalne, a nie wymuszone, każdemu, kto chce popracować nad swoim charakterem i postawą, mogę poradzić, żeby przede wszystkim wierzyć w siebie, myśleć pozytywnie, że wszystko może się udać i nie bać się własnego cienia, a wasze poczucie własnej wartości na pewno wzrośnie, co z całą pewnością poprawi też pewność siebie.

Powodzenia! ✨

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

ENG

Love, anger, sadness, worry, pain, even joy. Normal human feelings that accompany everyone at all stages of life, regardless of who they are, what they do or where they were born. There is nothing wrong with them that you might be ashamed of.
So why do so many people, everyday, every day and every night, hide their thoughts, their feelings? They are afraid that they will be judged, that someone will laugh at them and that they will be hurt... Fear is also human and isn't the least reason to be ashamed, however... Life is too short to strangle all emotions whether good ones whether bad ones, all the time. Human is only a human, has the right to fall, has the right to cry, to support on someone else's arm, and to jump from happiness, without worrying about the judgments of others. Life doesn't last forever and there is no place for constant fears, worries and hiding your feelings.

Are you happy? Show it. You are afraid? Someone hurt you? Say it. Do you love? You care? Say, show, do it. Don't be afraid!

Fears, staying in shadow, hiding and strangling what I feel in myself is, contrary to appearances, the greatest enemy of people. They are silent, camouflaging, fighting, because they don't want to be weak, hopeless, or on the contrary, they are afraid that they will be perceived and tagged as nasty or self-obsessed narcissists, or worse, freaks from out of reality. People don't want to make enemies among other people, while avoiding conversations, revealing how they feel, what tires, torments, worries and what makes happy, man destroys his own psyche, increases his risk of depression, worsens the mood and self-esteem... Is it really worth the risk of clamming up? Isn't it better to open yourself to the world and see that there are also people around who will understand your feelings and won't chastise you for who you are, how you feel and what you think? Be brave. Try it, see it, give it a chance.
Don't be afraid. Life is too short to hide feelings. Too short to not be yourself. Too short to clam up. Don't do this. Open yourself. Live. You have a voice. You have a choice.



PL

Miłość, złość, smutek, troska, ból, nawet radość.
Normalne, ludzkie uczucia, które towarzyszą każdemu na wszystkich etapach życia, niezależnie od tego, kim jest, czym się zajmuje czy gdzie się urodził. Nie ma w nich nic złego, czego można by się wstydzić.
Dlaczego więc tak wielu ludzi, codziennie, każdego dnia i każdej nocy, ukrywa swoje myśli, swoje uczucia? Boją się, że zostaną osądzeni, że ktoś ich wyśmieje, że zostaną zranieni... Strach również jest ludzki i nie jest najmniejszym powodem do wstydu, jednak... Życie jest zbyt krótkie, by cały czas dusić sobie wszelkie emocje, czy te dobre, czy te złe. Człowiek jest tylko człowiekiem, ma prawo do upadku, ma prawo do wypłakania się, wsparcia na czyimś ramieniu, jak i do skakania ze szczęścia, nie przejmując się osądami innych. Życie nie trwa wiecznie i nie ma w nim miejsca na ciągły strach, obawy i skrywanie swoich uczuć.

Cieszysz się? Pokaż to. Boisz się? Ktoś cię skrzywdził? Powiedz to. Kochasz? Zależy ci? Powiedz, pokaż, zrób. Nie bój się!

Strach, wycofanie, ukrywanie i duszenie w sobie tego, co się czuje, to wbrew pozorom największy wróg ludzi. Milczą, kamuflują, walczą, bo nie chcą okazać się słabi, beznadziejni, czy wręcz przeciwnie, obawiają się, że zostanie im przypięta łatka wrednych czy zadufanych w sobie narcyzów, lub co gorsza oderwanych od rzeczywistości dziwaków. Ludzie nie chcą narobić sobie wrogów wśród innych ludzi, a tym czasem stroniąc od rozmów, od wyjawienia tego, jak się czuje, co go męczy, dręczy, co niepokoi, a co cieszy, człowiek wyniszcza własną psychikę, zwiększa swoje ryzyko zachorowania na depresję, pogarsza sobie nastrój i poczucie własnej wartości... Czy naprawdę, zamknięcie w sobie jest warte narażenia się na tak duże ryzyko? Czy nie lepiej otworzyć się na świat i dostrzec to, że wokoło również są ludzie, którzy zrozumieją twoje uczucia i nie zganią cię za to kim jesteś, jak się czujesz i co myślisz? Odwagi. Spróbuj, przekonaj się, daj szansę.
Nie bój się. Życie jest zbyt krótkie, by ukrywać uczucia. Zbyt krótkie, by nie być sobą. Zbyt krótkie, by zamykać się w sobie. Nie rób tego. Otwórz się. Żyj. Masz głos. Masz wybór.

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

ENG

A strong feeling that something is going on, that something is different, an inner voice that tells you that life will change completely, even if at first glance, it doesn't look so...

A quiet whisper from the depths of heart, saying many answers to the ear, which often turns into a loud scream of the subconscious, wanting to communicate to us an important message, which we don't realize, or we don't want to realize in real...

Its name is intuition. Everyone has it, but not everyone cares about it. Many people simply ignore, don't notice, don't recognize. Don't appreciate. Lots of people, despite the fact that they feel, sense that despite many contradictions something is going on, they strangle the thought inside, because it's impossible, it just has to seem to them, it can't be true, how something that intuition tells them can be a reality...
However most often, even if apparently nothing indicates it, premonitions which bite us somewhere from the inside and indicate irrational (in our opinion) things, are real. And if we listen to our inner voice, in many cases we  could easily notice that the premonition is not really just a strange premonition, but a reality that we didn't want or we were scared to notice  because it seemed too unreal, impossible to exist...
So if you feel and see that something is happening, but you think it just seems to you, because it's "impossible", most probably it doesn't just seem, because your subconscious catches up all signs, even if you consciously don't see it and then try to give it to you in the form of "strange" feelings.
So maybe it's the time to open your eyes to the world and let intuition speak?



PL

Silne przeczucie, że coś się dzieje, że coś jest inaczej, wewnętrzny głos, który podpowiada, że życie zaraz całkowicie zmieni bieg, nawet jeśli na pierwszy rzut oka niewiele na to wskazuje...

Cichy szept z głębi serca, podpowiadający do ucha wiele odpowiedzi, który niejednokrotnie przemienia się w głośny krzyk podświadomości, chcącej przekazać nam ważną wiadomość, z której na jawie nie zdajemy, bądź nie chcemy zdawać sobie sprawy...

Jego imię to intuicja. Ma ją każdy człowiek, jednak nie każdy przykłada do niej wagę. Wiele osób po prostu ignoruje, nie zauważa, nie uznaje. Nie docenia. Mnóstwo ludzi mimo że czuje, przeczuwa, że mimo wielu sprzeczności coś jest na rzeczy, dusi w sobie tę myśl, bo przecież to niemożliwe, musi im się tylko wydawać, to nie może być prawda, jak coś, co podpowiada im intuicja może być rzeczywistością...
Najczęściej jednak, nawet jeśli na pozór nic na to nie wskazuje, przeczucia, które gryzą nas gdzieś od środka i wskazują irracjonalne (w naszej opinii) rzeczy, są prawdziwe. I jeśli by posłuchać swojego wewnętrznego głosu, w wielu przypadkach można by z łatwością zauważyć, że przeczucie tak naprawdę nie jest tylko dziwnym przeczuciem, a rzeczywistością, której nie chcieliśmy bądź baliśmy się dostrzec, bo wydawała nam się zbyt odrealniona, wręcz niemożliwa do zaistnienia...
Tak więc jeżeli czujesz i widzisz, że coś się dzieje, ale myślisz, że po prostu ci się wydaje, bo to "niemożliwe", najprawdopodobniej wcale ci się nie wydaje, bo twoja podświadomość wychwytuje wszelkie sygnały, nawet jeśli ty świadomie od razu ich nie dostrzegasz, a później próbuje ci je przekazać pod postacią "dziwnych" przeczuć.
Więc może najwyższy już czas otworzyć oczy na świat i pozwolić intuicji mówić?

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

ENG

There is one thing that I think I should share with you, because if you read my blog, you are close to me, it may interest you.
Today's postfrom my side won't be very long, because its essence is not on my blog, but on the website of one team from Asia, and concretely...
Some time ago I was asked to give an interview from the point of view and experience of a blogger and... One more work that I do, which is very interesting because it is not an open and widely available profession. I accepted the offer, but I agreed to answer questions only about me as a blogger and the general blogosphere, and give some advice to people who want to create their own blogs. Everything else was rejected. Why? And because, as I wrote in one of the August posts, from the new year I plan to expand the blog and add to it a menu with a new, thematic categories, so I decided that it would be better if I write more and deeply about this topic myself in my little corner and if my readers will be interested, they will always know where to find regularly updated information. My blog is a safer and more reliable place to discover this type of new sphere. However, referring back to quite a long and detailed interview with me, if you are interested or just curious about what's going on, you can find it on this website:
https://blog.iexperiencing.com/experience-23-experience-of-a-blogger/.

Have a nice read! 😊



PL

Jest pewna rzecz, którą myślę, że powinnam się z Wami podzielić, ponieważ skoro czytacie mojego bloga, jesteście blisko mnie, może Was ona zainteresować.
Dzisiejszy wpis z mojej strony nie będzie zbyt długi, bo jego esencja znajduje się nie na moim blogu, ale na stronie internetowej pewnego teamu z Azji, a mianowicie...
Jakiś czas temu zostałam poproszona o udzielenie wywiadu z punktu widzenia i doświadczenia blogera oraz... jeszcze jednej pracy, którą wykonuję, a która bardzo ludzi ciekawi, bo nie należy do zawodów otwartych i powszechnie dostępnych. Przyjęłam propozycję, jednak zgodziłam się odpowiedzieć na pytania dotyczące jedynie mnie jako blogerki i ogółu blogosfery oraz udzielić kilku porad osobom chcącym założyć własne blogi. Cała reszta została odrzucona. Dlaczego? A dlatego, że jak pisałam w jednym z sierpniowych postów, od nowego roku mam w planach rozbudowę bloga i wprowadzenie do niego menu z nowymi, tematycznymi kategoriami, więc uznałam, że lepiej będzie, jeśli bardziej obszernie i dogłębnie o tym temacie rozpiszę się ja sama w moich skromnych progach i jeśli moich czytelników to zainteresuje, będą wiedzieli, gdzie znaleźć regularnie aktualizowane informacje. Mój blog to bezpieczniejsze i bardziej pewne miejsce do odkrywania tego typu nowych gruntów.
Jednakże nawiązując z powrotem do dość długiego i szczegółowego wywiadu ze mną, jeśli jesteście zainteresowani bądź po prostu ciekawi Was o co chodzi, możecie go znaleźć na tej oto stronie: https://blog.iexperiencing.com/experience-23-experience-of-a-blogger/.

Zapraszam do czytania! 😊

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

ENG

Aruba. Have you ever heard of this place? Do you know where it is? Or maybe you were also lucky to visit it? If you have no idea what is it, where or what's going on, I'm inviting you to read this post (which I have been postponing for some time) even more, and you will find out everything.
Aruba... The name at first glance, may bring to the layman's mind at most an exotic fruit or a colorful parrot from the tropical world. Idea not very accurate, and yet quite close to the truth, because... Behind this mysterious name a beautiful island hides, an exotic paradise, which charms from the first step and takes breath away to anyone who appears there. Caribbean, sea, hot sun and a light breeze smelling of salty water, which additionally makes the time spent on kilometers of wide sandy beaches much more pleasant and above all... The largest and cutest attraction of this place, what is... Beautiful flamingos wading along the seashore on my beloved Flamingo Beach. They are birds so friendly with people that they can easily be fed from hand and pose for photos (although for this second you need a bit more luck), don't run away or bite, but every time they cause a huge smile on face, because can also be quite funny.
It's not without reason that Aruba is called One Happy Island - there is probably no person who would be sad there for a while, starting with the inhabitants, finishing with tourists. The first ones are extremely cheerful people, always smiling, hospitable, willing to help and loving joking. Really warm people who don't seem to know what sadness is. Judging by the joyful faces of the Arubians, not only views are a fairy tale there. If you are looking for a perfect vacation destination in an exotic paradise - this is it, however...
Sometimes I really wonder how would it be like to stay and live there. Colorful landscapes, temperatures not falling below 28 degrees, sun in the sky all year round, and for cooling - swimming in the Caribbean Sea and rest in the shade of palm trees. Heaven on Earth.



PL

Aruba. Słyszeliście kiedyś o tym miejscu? Wiecie gdzie jest? A może również mieliście szczęście odwiedzić? Jeśli nie macie zielonego pojęcia co to, gdzie to, ani o co chodzi, tym bardziej zapraszam do przeczytania posta (którego napisanie odkładałam już od pewnego czasu), a wszystkiego się dowiecie.
Aruba... Nazwa na pierwszy rzut oka, laikowi może przywieść na myśl co najwyżej jakiś egzotyczny owoc czy kolorową papugę rodem z tropikalnego świata. Skojarzenie niezbyt trafne, a jednak całkiem bliskie prawdy, bo... Za tą tajemniczą nazwą kryje się przepiękna wyspa, egzotyczny raj, który czaruje od pierwszego kroku i zapiera dech w piersiach każdemu, kto się tam pojawi.
Karaiby, morze, gorące słońce i lekki wietrzyk pachnący słoną wodą, który dodatkowo uprzyjemnia chwile spędzone na kilometrach szerokich, piaszczystych plaż, a dodatkowo... Największa i najsłodsza atrakcja tego miejsca, czyli... Prześliczne flamingi brodzące brzegiem morza na mojej ukochanej Flamingo Beach. Są to ptaki tak bardzo zaprzyjaźnione z człowiekiem, że bez problemu dają się nakarmić z ręki i pozują do zdjęć (choć do tego drugiego potrzeba odrobiny więcej szczęścia), nie uciekają ani nie dzióbią, za to za każdym razem wywołują ogromny uśmiech na twarzy, bo potrafią też być całkiem zabawne.
Nie bez powodu Aruba nazywana jest wyspą szczęścia - chyba nie ma osoby, która choćby chwilę byłaby tam smutna, od mieszkańców począwszy na turystach kończąc. Ci pierwsi to wyjątkowo pogodni ludzie, zawsze uśmiechnięci, gościnni, chętni do pomocy i kochający żartować. Naprawdę pełne ciepła osoby, które zdają się nie wiedzieć co to smutek. Sądząc po radosnych twarzach Arubiańczyków, nie tylko widoki to bajka. Jeśli szukacie miejsca na wakacje idealne w egzotycznym raju - to jest to, jednak...
Czasem naprawdę zastanawiam się, jak to by było móc tam mieszkać. Kolorowe krajobrazy, temperatura nie spadająca poniżej 28 stopni, słońce na niebie przez cały rok, a dla ochłody - kąpiel w Morzu Karaibskim i odpoczynek w cieniu palm. Żyć nie umierać.

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

ENG

What's done is done. You are pregnant. Planned, whether no, at the thought of the new life growing in your body, you got wings and you are the happiest woman in the world.
Super, you received the greatest gift that exists. Now the choice is yours: to be pleased with a blessing with your partner, the family and close friends, or to make every detail available in the Internet. What do you choose?
I guess, that majority of us, women, despite everything, puts the privacy, both own, as well as of unborn child above all, because after all it is the most important, and why would the wide Internet audience be supposed to follow every change in the body and the life of a mother-to-be and to be notified about every examination and new clothes bought for the baby? Privacy, safety, protection... Sounds logically, hmm?
So why for some women, the first reaction to the news about pregnancy, is creating the page on Facebook where they are relating the duration of their different condition starting from a pregnancy test, all the way to the birth, or horror of horrors (!), creating the special separate, public account on Instagram, devoted to the everyday or almost everyday photoreport of the growing belly, for adding baby scans, announcing every lasting week of pregnancy, size of the foetus, amount of days left to the childbirth, uploading films recording movements of the baby visible through the belly, for boasting about every purchased thing from the layette for the newborn baby... And of course it can't be forgotten about public informing people, how often it is necessary to use the toilet, because the baby is pressing the bladder, or how very much pain of the spine is bothering them, and of course announcing that a baby growing under the heart is a 50% of mum and the 50% of dad, as if nobody knew about it... God, really? Whether only I think, that instead of announcing for everyone around and to inform about all symptoms and details of the duration of own pregnancy in the social media, better is to disappear from this sphere of the Internet and to keep this priceless time for oneself, not sharing out what should stay in the closed circle of the closest people...?
Personally I think that something like that is inadmissible and I can't imagine this type of behavior from my side, ugh, it's even unbelievable to me, how could I expose myself and the baby to thousands of nosy eyes, being aware of the fact that not everyone who is closely keeping up with me and following every my step, is somebody who bestows me sympathy...
Unfortunately, but as can be seen, not every woman realizes the possible consequences of sharing pregnancy, and then photos of the child in the social media... It is pity that they don't have even a bit of empathy towards the own baby, which privacy and its protection should be their highest priority, and in many cases, they are losing with the ruthless fight for getting Internet fame...



PL

Stało się. Jesteś w ciąży. Planowanej, czy nie, na myśl o nowym życiu, które w tobie rośnie, wyrosły ci skrzydła i jesteś najszczęśliwszą kobietą na świecie.
Super, otrzymałaś największy dar, jaki istnieje. Teraz wybór należy do ciebie: cieszyć się błogosławieństwem z partnerem, rodziną i najbliższymi osobami, czy udostępniać każdy szczegół w internecie. Co wybierasz?
Podejrzewam, że większość z nas, kobiet, mimo wszystko stawia na prywatność, zarówno swoją, jak i nienarodzonego dziecka, bo przecież to ono jest najważniejsze, a po co szeroka internetowa publiczność ma bacznie obserwować każdą zmianę w ciele i życiu przyszłej matki i być na bieżąco z każdym badaniem i nowym ubrankiem zakupionym dla malucha? Prywatność, bezpieczeństwo, ochrona... Brzmi logicznie, hmm?
Dlaczego więc dla niektórych kobiet, pierwszą reakcją na wieść o ciąży, jest założenie strony na Facebooku, gdzie relacjonują przebieg swojego odmiennego stanu od testu ciążowego, aż do narodzin, albo o zgrozo (!), stworzenie specjalnego osobnego, publicznego konta na Instagramie, poświęconego codziennej lub niemalże codziennej fotorelacji rosnącego brzucha, zamieszczaniu zdjęć usg, informowaniu o każdym trwającym tygodniu ciąży, rozmiarze płodu, dniach pozostałych do porodu, wrzucaniu filmików rejestrujących ruchy dziecka widoczne przez brzuch, chwaleniu się każdą kolejną rzeczą z wyprawki dla noworodka... No i oczywiście nie można zapomnieć o publicznym informowaniu ludzi, jak to często trzeba korzystać z toalety, bo maleństwo naciska na pęcherz, czy jak bardzo dokucza ból kręgosłupa i ogłaszaniu, że rosnące pod sercem dzieciątko to 50% mamy i 50% taty, jak gdyby nikt o tym nie wiedział... Boże, naprawdę?
Czy tylko ja uważam, że zamiast obwieszczać wszystkim wokoło i zdradzać wszelkie objawy i szczegóły z przebiegu swojej ciąży w mediach społecznościowych, lepiej jest zniknąć z tej sfery internetu i zachować ten cenny czas dla siebie, nie uzewnętrzniając tego, co powinno pozostać w zamkniętym kręgu najbliższych...?
Osobiście uważam, że coś takiego jest niedopuszczalne i nie wyobrażam sobie tego typu postępowania z mojej strony, ba, nawet w głowie mi się nie mieści, bym mogła narazić siebie i dziecko na tysiące ciekawskich oczu, mając świadomość tego, że nie każdy kto bacznie śledzi każdy mój krok, jest kimś, kto darzy mnie sympatią...
Niestety, ale jak widać nie każda kobieta zdaje sobie sprawę z możliwych konsekwencji dzielenia się ciążą, a następnie zdjęciami dziecka w mediach społecznościowych... Szkoda, że nie potrafią wykazać się ani odrobiną empatii w stosunku do własnego malucha, którego prywatność i jej ochrona powinny być ich najwyższym priorytetem, a w wielu przypadkach, przegrywają one z bezwzględną walką o zdobycie internetowego fejmu...

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

ENG

You say that you believe in dreams, but you don't believe or you are not really convinced that they will ever come true?
Don't worry, you aren't alone. I had the same and what's more, I had the same for many many years. Actually through the very long time even though I had dreams, many dreams, I have never fully believed that they could become reality and that my life would become better. Yes, even though that for the ones who are with me for the longer time, it may look like a total abstraction, I was an unbelieve as big as the universe is. Usually I said: "I don't believe in such a miracles"...
However now, no matter what, I would never say it again. In the past I thought that dreams coming true were one of these fairy tales, where dragons are breathing fire, and unicorns are flying all over the sky... It was an abstraction for me. At present I don't believe, but in the existence of impossibles. Because they don't exist, simply. Everything is possible. Everything, without exception, anything it is, for sure isn't impossible. If you want, you will have.
Every dream can come true, it just needs a little help, coming out from the shadow and will to dare. I got it, unexpectedly a great dream which I've been hiding in myself for a few years, because I was almost sure that it will never be turned into reality, came true. But finally I dared myself, I made the step into unknown and... Surprise! A supernatural happiness came to me, literally supernatural. Therefore now I will never again let anyone say to me that things and unfeasible goals exist. All you have to do is to have enough strength, faith and to help the destiny. Simple, right? 😉



PL

Mówisz, że wierzysz w marzenia, ale nie wierzysz bądź nie do końca jesteś przekonany, że one kiedykolwiek się spełnią?
Nie bój się, nie jesteś sam. Ja też tak miałam i to przez wiele lat. Właściwie przez bardzo długi czas mimo, że miałam marzenia, dużo marzeń, to tak naprawdę nigdy do końca nie wierzyłam, że staną się one rzeczywistością i faktycznie moje życie stanie się lepsze. Tak, mimo, że dla tych, którzy są ze mną dłużej może się to wydawać totalną abstrakcją, byłam niedowiarkiem jak jasna cholera. Często zdarzało mi się mówić "W takie cuda to ja nie wierzę"...
Jednak teraz za żadne skarby świata już bym tego nie powiedziała. Kiedyś uważałam, że spełniające się marzenia to jedna z tych bajek, w których smoki zieją ogniem, a jednorożce latają po niebie... To była dla mnie abstrakcja. W chwili obecnej nie wierzę, ale w istnienie rzeczy niemożliwych. Bo takich nie ma, po prostu. Wszystko jest możliwe. Wszystko, bez wyjątku, cokolwiek to jest, na pewno nie jest niemożliwe. Wystarczy chcieć, a będzie się mieć.
Każde marzenie może się spełnić, wystarczy tylko mu pomóc, wyjść z cienia i odważyć się. Mi się udało, nieoczekiwanie spełniło się wielkie marzenie, które tłumiłam w sobie od kilku lat, bo byłam prawie pewna, że nigdy nie przekształci się w rzeczywistość. Ale w końcu rzuciłam wyzwanie sama sobie, zrobiłam krok w stronę nieznanego i... Niespodzianka! Przyszło do mnie nieziemskie szczęście, dosłownie nieziemskie. Dlatego teraz już nigdy nie pozwolę sobie powiedzieć, że istnieją rzeczy i cele niemożliwe do zrealizowania. Wystarczy mieć siłę, wiarę i pomóc przeznaczeniu. Proste, prawda? 😉

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

ENG

People are seeking their happiness in money, successes, achievements, wealth, new things, parties... They are buying the newest clothes, the most expensive cars, the most beautiful houses... They are doing a lot of things in order to show others how very much happy are, what a good life status they have. However they forget that real happiness isn't material. It isn't a thing, isn't a banknote, isn't a real estate...
Unfortunately not everyone realizes, that in order to be really happy, it is necessary to find happiness in oneself first. It is necessary to be able to accept oneself, to love both own virtues, as well as to be reconciled with faults, to accept own body, to clean the mind from negative thoughts and to be pleased with oneself.
Because as long as the man doesn't accept and doesn't love oneself, doesn't understand what is the most precious in them and doesn't start to appreciate oneself, even if has loving people at their side, even if holds strongroom full of gold and has all best tangible property, will never be truly happy, as long as doesn't feel happy with oneself. Because the key to happiness isn't in surrounding world. It is in heart.



PL

Ludzie szukają szczęścia w pieniądzach, sukcesach, osiągnięciach, majątku, nowych rzeczach, imprezach... Kupują najnowsze ubrania, najdroższe samochody, najpiękniejsze domy... Robią wiele rzeczy, by pokazać innym, jak bardzo są szczęśliwi, jak dobry status życiowy posiadają. Jednak zapominają, że prawdziwe szczęście nie jest materialne. Nie jest rzeczą, nie jest banknotem, nie jest nieruchomością...
Mało kto zdaje sobie sprawę, że żeby być naprawdę szczęśliwym, szczęście trzeba najpierw odnaleźć w sobie. Trzeba umieć zaakceptować siebie, pokochać zarówno swoje zalety, jak i pogodzić się z wadami, zaakceptować swoje ciało, oczyścić umysł z negatywnych myśli i cieszyć się sobą.
Bo dopóki człowiek nie zaakceptuje i nie pokocha siebie samego, nie zrozumie tego, co jest w nim najcenniejsze i nie zacznie siebie doceniać, choćby miał przy sobie kochające osoby, choćby posiadał skarbiec pełen złota i miał wszystkie najlepsze dobra materialne, nigdy nie będzie w pełni szczęśliwy, dopóki nie poczuje się szczęśliwy sam ze sobą. Bo klucz do szczęścia nie jest w otaczającym świecie. Jest w sercu.

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

ENG

You want to be famous, known, recognizable. You want others not to go past you indifferently, so that everyone knows your name, so that your face is a calling card of the brand, and the best if you were known worldwide... And you are stubbornly fighting for this goal, sometimes with years of the hard work, sometimes regardless of everything, or the recognizability comes to you thanks to various coincidences. You have this one life dream: to be a star, the great celebrity whom everyone knows.
Hmm... Boredom with anonymity, desire for breaking free from grey mass of the commonness... Actually nothing bad.
You are shining, you are recognizable, crowds follow you... Super, right? Indeed, super. For years you are dreaming of becoming the adored, known person, whose name know the millions, years later you achieve it, you are incredibly happy, and one day, when somebody is catching you in the street and asks, whether you are you, you answer: "No, I'm sorry, but you must have confused me with someone else"... And this is the moment, the moment of the tiredness, willingness of the calm, the moment, when you start to appreciate the anonymity, you become aware of its values and how much lacking it is, when already disappears.



PL

Chcesz być sławny, znany, rozpoznawalny. Chcesz, żeby inni nie przechodzili koło ciebie obojętnie, żeby każdy znał twoje imię, żeby twoja twarz była wizytówką marki, a już najlepiej, żeby znali cię na całym świecie... I uparcie do tego celu dążysz, czasem latami ciężkiej pracy, czasem po trupach, albo rozpoznawalność przez różne zbiegi okoliczności przychodzi do ciebie sama. Masz to jedno życiowe marzenie: być gwiazdą, wielką sławą, którą znają wszyscy.
Hmm... Znudzenie anonimowością, chęć wyrwania się z szarej masy pospolitości... W sumie nic złego.
Błyszczysz, jesteś rozpoznawalny, podążają za tobą tłumy... Super, prawda? Owszem, super. Latami marzysz o tym, żeby być uwielbianą, znaną osobą, której imię znają miliony, po latach to osiągasz, cieszysz się niesamowicie, a pewnego dnia, kiedy ktoś na ulicy zaczepia cię i pyta, czy ty to ty, odpowiadasz: "Nie, przepraszam, ale musiałeś mnie z kimś pomylić"... I to jest ten moment, moment zmęczenia, chęci wyciszenia, moment, w którym zaczynasz doceniać anonimowość, zaczyna do ciebie docierać, jaka jest cenna i jak bardzo jej brakuje, kiedy już zniknie.

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

ENG

How you feel after yesterday amazing, full of falling stars, night?
Did you manage to see at least one spark rushing all over the sky? Did you make some wishes you care the most? Or maybe you spent this night romantically, with your second half? No matter how you used this bright time, irrespective of it, whether idyllically or drowsily, I hope, that set of Perseids will bring you luck.

I happily managed to notice a few pearls flitting all over the sky totally lightened up that night, unfortunately not as many as many dreams I have, but for the most important ones was enough. Will they come true? The time will show, however with all my heart I hope, that yes. ✨🌙




PL

Jak się kochani czujecie po wczorajszej wyjątkowej, pełnej spadających gwiazd, nocy?
Udało Wam się dojrzeć chociaż jedną pędzącą po niebie iskrę? Pomyśleliście sobie życzenia, na których najbardziej Wam zależy? A może spędziliście tę noc romantycznie, w towarzystwie drugiej połówki? Jakkolwiek sposób wykorzystaliście ten świetlisty czas, niezależnie od tego, czy bajkowo czy sennie, mam nadzieję, że rój Perseidów przyniesie Wam szczęście.

Mnie szczęśliwie udało się dojrzeć kilka perełek śmigających po rozświetlanym niebie, niestety nie aż tyle, ile mam marzeń, ale na te najważniejsze wystarczyło. Czy się spełnią? Czas pokaże, jednak całym sercem liczę, że tak. ✨🌙

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

ENG

What do United Arab Emirates connote?
The wealth, multiculturalism, the best airline in the world, or maybe the highest existing building?
Indeed, Emirates are a record holder in many aspects, millions of lights, ultra-modern character, best of bests at many fields... Golden land. So open, after all still exclusive enough that not everyone can make own place there, at least not for a long time. Country which surprises on almost every step and so breathtaking... Surprised me too.
To be honest, Emirates were and are my, not only touristic, but also developmental destination for a long time already. For a long time I actually also dreamt of it, to just possibly let myself to be known there, to find the bigger circle of readers, in spite of the fact that I knew that it would be almost like a miracle, because... Yeah exactly, because. Because the other culture, because other habits, because, after all, it's still an Arab country. And although I have also guests from Qatar or Saudi here, the big traffic from Emirates, despite everything remained only a wish, because I didn't believe that at any time I would manage to get there this way. After all... I don't know how, I don't know why, but it happened. Within last six months I can't believe my eyes, what a huge amount of visits and big crowds of readers from UAE are here. So short time ago I just wondered if at any time I would manage to leave there any sign of myself, and now... In just half a year this dreamland took the third place at the forefront of my readers.

Is it possible? It is possible. Sometimes even what seems to be most distant and unavailable, suddenly comes, by surprise and causes a lot of joy. Therefore now I can do nothing, like only wait for further, surprising effects.



PL

Z czym kojarzą Wam się Zjednoczone Emiraty Arabskie?
Z bogactwem, multikulturowością, najlepszą linią lotniczą na świecie, czy może najwyższym istniejącym budynkiem?
Rzeczywiście, Emiraty to rekordzista pod wieloma względami, miliony świateł, ultranowoczesność, w wielu dziedzinach najlepsi z najlepszych... Kraina złotem płynąca. Taka otwarta, a jednak ciągle na tyle ekskluzywna, że nie każdy może się w niej rozgościć, przynajmniej nie na dłużej. Kraj, który zaskakuje na niemalże każdym kroku i zapiera dech w piersiach... Zaskoczył i mnie.
Szczerze mówiąc, od dłuższego już czasu, Emiraty były i są moim celem, nie tylko turystycznym, ale też rozwojowym. Od dawna właściwie marzyło mi się również, żeby to właśnie tam dać się poznać, znaleźć większe grono czytelników, mimo tego, że wiedziałam, iż to praktycznie graniczy z cudem, bo... No właśnie, bo. Bo inna kultura, bo inne przyzwyczajenia, bo, bądź co bądź, to wciąż kraj arabski. I pomimo tego, że nie brakuje u mnie gości z Kataru czy Saudi, duży ruch z Emiratów, mimo wszystko pozostawał tylko życzeniem, bo nie wierzyłam, że kiedykolwiek uda mi tam tak rzeczywiście zakorzenić.
A jednak... Nie wiem jak, nie wiem dlaczego, ale udało się. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy własnym oczom nie wierzę, jak wielki jest nawał wizyt i czytelników z UAE. Dopiero co zastanawiałam się, czy kiedykolwiek zdołam tam zostawić po sobie jakikolwiek ślad, a teraz... W zaledwie pół roku ten dreamland zajął trzecie miejsce w czołówce moich czytelników.

Można? Można. Czasem nawet to, co wydaje się być najbardziej odległe i niedostępne, nagle przychodzi samo, z zaskoczenia i sprawia masę radości. Dlatego teraz nie pozostaje mi nic, jak tylko czekać na dalsze, zaskakujące efekty.

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

ENG

Hot, summer evening, Saturday, 8.08.2015.
Then everything began. Then under the influence of holiday impulse my blog was created, the first post was written.
Today, from this moment three years passed. THREE YEARS! It's positively hard to believe this time passed so quickly.
I remember it like yesterday, just I put the first dot here, I wrote for myself only, and now I'm celebrating the triennial of the coming into existence of my website which is read by tens, maybe even hundreds of thousands of people from the entire globe. Maybe nothing special, but for me it's a huge success. To be, to write, to do what I love and to have people who love to read what I create. Amazing feeling which I didn't expect at any time I will experience, and now... Now for three years I'm called a blogger and I'm proud of it and happy that I managed to achieve so lot in this field.
I started as the shy, timid girl who for these three years became a woman, who won't be stopped by anything and who isn't going to slow down in the aspiration to getting the summit and fulfilling her dreams.

Today, Wednesday, 08.08.2018... Triennial.
What has changed? Seemingly little, after all very much. New readers, new rankings, new cultures and... New, surprising forefront amongst reading countries. How? Unexpectedly I managed to get there, where for a long time I wanted to get the bigger circle of readers, although to be honest for many reasons I really doubted that it at any time would take place and I assessed my chances as poor and very low, well, well! It got successful and what's more not only to stay there for a longer time, but also to make this country one of the exact lead of my recipients! You want to know which? Read the following posts! 😍

And now, as I promised, reveal a bit of the secret about the surprise which I'm preparing for you...

Dear, within the following months a new label will appear on the blog, and there thematic posts about something what is very close to me, and what currently is the major part of my life, of what I am a part and what is a part for me. I hope that you like this idea and you will also like the topic.

And now thank you very much, that you were and you are with me, thanks to you I know that writing is something for me and still I want to do this. Thank you for all nice words, for all messages, photos, support which you showed me in hard moments. I am very grateful to you. 💗

Head up, goals set and see you next years!

~ Magdalene Anne



PL

Gorący, letni wieczór, sobota 8.08.2015.
To wtedy wszystko się zaczęło. To wtedy pod wpływem wakacyjnego impulsu powstał mój blog, napisany został pierwszy post.
Dziś, od tego momentu minęły trzy lata. TRZY LATA! Aż trudno uwierzyć, że ten czas tak szybko przeminął.
Dopiero co stawiałam tutaj pierwszą kropkę, pisałam tylko dla siebie, a teraz świętuję trzecią rocznicę powstania mojej strony, którą czytają dziesiątki, może nawet setki tysięcy ludzi z całego globu. Może nic specjalnego, ale dla mnie to ogromny sukces. Być, pisać, robić to co się kocha i mieć ludzi, którzy kochają czytać to, co tworzę. Niesamowite uczucie, którego nie przypuszczałam, że kiedykolwiek doświadczę, a teraz... Teraz od trzech lat noszę miano blogerki  i jestem z tego dumna oraz szczęśliwa, że udało mi się w tej dziedzinie zajść tak daleko.
Zaczynałam jako nieśmiała, strachliwa dziewczyna, która przez te trzy lata stała się kobietą, której nie zatrzyma nic i która nie zamierza ustawać w dążeniu do zdobywania szczytów i spełniania swoich marzeń.

Dziś, środa, 08.08.2018... Trzecia rocznica.
Co się zmieniło? Z pozoru niewiele, a jednak bardzo dużo. Nowi czytelnicy, nowe rankingi, nowe kręgi kulturowe i... Nowa, zaskakująca czołówka wśród krajów odbiorczych. Jaka? Nieoczekiwanie udało mi się dotrzeć tam, gdzie od dłuższego czasu chciałam zdobyć większe grono czytelników, choć szczerze mówiąc z wielu powodów naprawdę wątpiłam, że to kiedykolwiek nastąpi i oceniałam moje szanse jako marne, a jednak! Udało się i to nie tylko zostać tam na dłużej, ale i uczynić ten kraj jednym ze ścisłej czołówki moich odbiorców! Chcecie wiedzieć cóż to? Czytajcie najbliższe posty! 😍

A teraz, tak jak obiecałam, czas uchylić rąbka tajemnicy o niespodziance, którą dla Was przygotowuję...

Kochani, w ciągu najbliższych miesięcy na blogu pojawi się nowa zakładka, a w niej posty tematyczne o czymś, co jest mi bardzo bliskie i co obecnie stanowi większą część mojego życia, czego jestem częścią co jest częścią mnie. Mam nadzieję, że ten pomysł Wam się podoba i tematyka również przypadnie Wam do gustu.

A teraz dziękuję bardzo, że byliście i jesteście ze mną, dzięki Wam wiem, że pisanie to coś dla mnie i nadal chcę to robić. Dziękuję za wszystkie miłe słowa, za wszystkie wiadomości, zdjęcia, wsparcie, które mi okazywaliście w trudnych momentach. Jestem Wam bardzo wdzięczna. 💗

Głowa do góry, cele wyznaczone i do zobaczenia w kolejnych latach!

~ Magdalene Anne

Share
Tweet
Pin
Share
No comments
Newer Posts
Older Posts

About Magdalene Anne

About Magdalene Anne
A VVIP Flight Attendant, citizen of the world, living in the sky and loving Greece. Addicted to seafood, travel, evening walks on the beach and a little magic, roses & chocolate always welcome. BASED IN: TURKEY, ASIA.

MENU

  • Home
  • Flight Attendant
  • Life in Antalya, Turkey
  • Life in Dubai, United Arab Emirates
  • Life in Barcelona, Spain
  • Life in Venice, Italy
  • Life in London, United Kingdom
  • My Emirates Flight Attendant Story
  • About Me
  • Contact
  • Privacy Policy of Magdalene Anne Blog.

Social Media

Social Media
If you want to see more of my adventures, travel experience, cabin crew life and get to know me better... Follow me on my Instagram account @flymagdalene_

recent posts

Popular Posts

  • So this is Christmas!🎄
  • Best friends to strangers
  • She tried to KILL ME

Blog Archive

  • ►  2021 (21)
    • ►  September (2)
    • ►  August (4)
    • ►  July (1)
    • ►  June (1)
    • ►  May (3)
    • ►  April (2)
    • ►  March (5)
    • ►  February (2)
    • ►  January (1)
  • ►  2020 (24)
    • ►  September (1)
    • ►  August (1)
    • ►  May (6)
    • ►  April (3)
    • ►  February (4)
    • ►  January (9)
  • ►  2019 (25)
    • ►  December (5)
    • ►  October (1)
    • ►  September (6)
    • ►  August (1)
    • ►  July (3)
    • ►  May (4)
    • ►  January (5)
  • ▼  2018 (65)
    • ▼  December (1)
      • Merry... 2018! 🎄
    • ►  November (4)
      • Free Zone.
      • Life, life!
      • ...Just Travel!
      • Arab Princess.
    • ►  October (5)
      • Halloween.
      • ...Make Beautiful!
      • Milano.
      • Self-Confidence.
      • Hidden Feelings.
    • ►  September (5)
      • Inner Voice.
      • Interview!
      • Aruba.
      • Baby Boom.
      • Make a Wish.
    • ►  August (6)
      • Be Happy.
      • Anonymity.
      • Starry Night.
      • United Arab Emirates
      • THIRD ANNIVERSARY!
    • ►  June (2)
    • ►  May (5)
    • ►  April (5)
    • ►  March (11)
    • ►  February (7)
    • ►  January (14)
  • ►  2017 (41)
    • ►  December (11)
    • ►  November (7)
    • ►  October (1)
    • ►  September (5)
    • ►  August (4)
    • ►  July (5)
    • ►  June (2)
    • ►  March (1)
    • ►  February (3)
    • ►  January (2)
  • ►  2016 (33)
    • ►  December (4)
    • ►  November (4)
    • ►  October (2)
    • ►  September (5)
    • ►  August (6)
    • ►  May (5)
    • ►  April (1)
    • ►  February (2)
    • ►  January (4)
  • ►  2015 (37)
    • ►  December (4)
    • ►  November (6)
    • ►  October (6)
    • ►  September (2)
    • ►  August (19)

Contact Form

Name

Email *

Message *

Created With By ThemeXpose & Blogger Templates