MagdaleneAnne  Blog ★

PL

Drogi człowieku, każdy z nas ma swoje życie, swoje radości, problemy i Ty też, więc bardzo Cię proszę pamiętaj o tym. Zwróć uwagę na swoich bliskich, poświęcaj im więcej czasu, rozmawiaj z nimi, daj im odczuć, że są dla Ciebie ważni. To dzięki nim Twoje życie ma sens, to na nich zawsze możesz polegać, a nie na zupełnie obcej Ci osobie, nad którą właśnie się rozczulasz, ona nie pomoże, pewnie nawet nie wie, że przez nią odrzucasz osoby, na których powinno Ci zależeć najbardziej... Najbliżsi Cię potrzebują, a Ty nawet ich nie zauważasz, bo jesteś zbyt zajęty/a użalaniem się nad kimś innym. Wiesz jak to rani? Jak to boli? Jeśli tak postępujesz lub kiedykolwiek postępowałeś/aś, wczuj się w tą sytuację, wyobraź sobie, jak byś się poczuł/a, gdyby to Ciebie odrzucali na rzecz kogoś zupełnie OBCEGO (!)? Gdybyś to Ciebie ignorowali? Wyobraź sobie, że w takiej samej sytuacji jak ten 'intruz' stosunkowo niedawno byłeś/aś Ty i nikt się tym, TOBĄ (!) nie przejął, nikt nie płakał, nie pocieszał... I co? Jak się czujesz? Przyjemnie? Tak właśnie czuje się ktoś, kogo nie doceniasz, zrzucasz na dalszy plan, ranisz. Masz swoje życie, bliskich, rodzinę, doceń to. Takim zachowaniem możesz zatruć Wasze relacje na zawsze i już nigdy ich nie odzyskać. Żyj własnym życiem, a nie czyimś. 



ENG

Dear man, each of us has his/her own life, joys, problems and you too, so very much please you, remember about it. Pay attention on your family and friends, devote more time to them, talk to them, make them feel that they are important for you. By them your life makes sense, you can always rely on them, rather than on person completely alien to you, above which you're just touched, he/she won't help, most probably even doesn't know that by his/her you are rejecting persons, on which it should depend for you the most... They need you, and you even don't notice them, cause you're busy hard-luck story above somebody else. Do you know how it's wounding? How does it ache? If this way you are acting or ever did, empathize with this situation, imagine, how would you feel, if rejected you for somebody completely STRANGE (!)? If would ignore you? Imagine, that in the same situation like this  'intruder' relatively recently were you and nobody were touched it, YOU (!) didn't take over, nobody cried, didn't comfort... And what? How are you feeling? Pleasantly? Somebody whom you don't appreciate so just feel, you are knock off to the background, you hurt. You have your life, family and friends, appreciate it. With such behaviour you can poison your relations forever and never again regain them. Live your own life, rather than someone's.




Share
Tweet
Pin
Share
No comments

PL

Czym jest dla Ciebie wiek? Zwykłą liczbą, czy jednak czymś więcej? Uważasz się za kogoś lepszego, mądrzejszego, ważniejszego tylko dlatego, że jesteś starszy/a od któregoś z Twoich znajomych? Należysz do grona zarozumialców, dla których data urodzenia jest przepustką do władzy? Albo raczej uważasz, że to nic nie znaczący zbiór cyferek? Najgorsze co może być, to zgrywanie alfy i omegi, nawet wobec osoby, która jest młodsza o miesiąc, ale nazywa się, że o rok. Cały rok! Ojej! Można czuć się jak nie wiadomo kto! Jesteś młodszy/a - jesteś gorszy/a! Boże, jak ja nie lubię takich ludzi... Myślą, że są wszystko 'naj' i w ogóle same superlatywy, a tak naprawdę niczym się nie różnią, mało tego nieraz bywają głupsi i mniej dojrzali niż te w ich mniemaniu 'dzieci'. Co za... -.-
Znacie to, prawda? :)


ENG

What for you is the age? Ordinary number, whether however something more? You consider yourself somebody better, cleverer, more important only cause you are elder than some of your acquaintances? Do you belong to the circle of big-heads, for which the date of birth is a ticket to the power? Or you think, that it's nothing meaning set of digits? Worst what can be, it's imitating the alpha and omega, even towards the person which is the month younger, but is called, that the year. Entire year! Oh! Can feel how it isn't known who! You are younger - you are worse! God, how I don't like such people... They think that are everything 'best' and at all only superlatives, and actually they differ in nothing, and that's not seldom are stupider and less mature than the ones in their belief 'kids'. What a... -.-
You know it, right? :)

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

PL

Traktujesz mnie jak zwierzę! - jakże często zbulwersowani ludzie mówią, albo raczej wykrzykują to zdanie do kogoś, kto źle się wobec nich zachował.
Jednak hmm... Czy oni w ogóle zastanawiają się jaki to ma sens? Oburzają się, że niby są traktowani jak zwierzęta, gorzej niż zwierzęta, ale czy zdają sobie sprawę z faktu, że człowiek tak naprawdę... Zwierzęciem jest? Tak, dokładnie, z punktu widzenia naukowego, biologicznego, człowiek należy do królestwa zwierząt, kierują nim te same instynkty, te same podstawowe potrzeby co resztą, tak samo funkcjonuje jego organizm... Jednakże z jedną 'małą' różnicą - ludzie mają zachcianki, zabijają, bo im się tak podoba, bo brakuje im rozrywki, bo chcą się pozbyć kogoś niewygodnego, bo chcą mieć snobistyczne futro i buty ze skóry krokodyla... Bo po prostu to najprostszy sposób na wszystko - zabić, zniszczyć, wytępić. Tylko co te bezbronne zwierzaczki mogą poczynić wobec tak potężnego i bezwzględnego wroga? No właśnie - nic.
Tak więc nie bulwersuj się i nie mów 'Traktujesz mnie jak zwierzę', bo zwierzęciem jesteś. Naturze nie zaprzeczysz, pochodzenia się nie wyprzesz. Traktuj te istoty tak, jak Ty chcesz być traktowany/a.


ENG

You treat me like an animal! - how often shocked people say, or rather shout this sentence out to somebody who badly towards behaved them.
However hmm... Generally speaking are they thinking what meaning it has? They're indignant, that supposedly are treated as animals, worse than animals, but whether know the fact, that man actually... Is an animal? Yes, exactly, from a scientific, biological point of view, the man belongs to the animal kingdom, the same instincts are driving him, the same essential needs what rest, the same his organism functions... But with one 'small' difference - people have whims, are killing, because they like, because they are lacking entertainment, because want to get rid of somebody inconvenient, because wanna have a snobbish fur and leather shoes crocodile... Because simply it's the simplest manner to everything - to kill, to destroy, to wipe out. Only what this defenceless animals can make towards the so powerful and ruthless enemy? Yeah just - nothing.
This way so don't be furious and don't say 'You treat me like an animal', because you are an animal. You won't deny the nature, you won't deny the origin. Treat these creatures the way, you wanna be treated.

Share
Tweet
Pin
Share
No comments
PL

Koniec z tym. Najwyższy czas docenić siebie i przestać pozwalać traktować się jak szmatę. Dłużej tego nie wytrzymam. Nie dam rady. Muszę się postawić, tylko jak? Jak mam sprzeciwić się komuś, kto ma większą władzę ode mnie? Komuś, kto wykańcza mnie psychicznie? Kto niszczy po cichu? Jak? Jak wydobyć z siebie tak wielkie pokłady siły, by się podnieść? Jak  odbudować swoją samoocenę i stać  się mocniejszą? Jak?



ENG

End with it. It's about time to appreciate myself and to stop letting treat like the rag. Longer I won't withstand it. I can't. I must put myself, only how? How am I to oppose to somebody who has a greater power than me? For somebody who's ruining me mentally? Who's destroying quietly? How? How to find such large decks of strength to get up out of myself? How to rebuild myself-assessment and to become stronger? How?




Share
Tweet
Pin
Share
No comments
PL

Dzisiaj trochę z innej bajki, bo... Nadszedł czas na poszerzenie horyzontów. Zdałam sobie sprawę, że wpatrywawanie się ciągle w ten sam punkt do niczego dobrego mnie nie doprowadzi, tak więc w sferze blogowania rozpoczynam działalność w zupełnie innym stylu, niż ten prezentowany tutaj, chociaż nie mam zamiaru z niego rezygnować, bo pisanie z Wami działa na mnie oczyszczająco, mogę zawsze, w każdej chwili wyrzucić z siebie to, co mnie męczyło lub męczy. Po prostu to pokochałam, tu piszę co myślę i nie muszę się obawiać, że komuś się to nie spodoba, ale Wam jak sądzę się spodobało :)
We wcześniejszych postach wspominałam, że kiedyś już pisałam bloga, a nawet dwa, w różnych odstępach czasu, ale nigdy nie sprawiało mi to takiej radości, jak teraz, wtedy to było coś w stylu zabijania czasu, nudy, a teraz? Teraz to jeden ze sposobów na wyrażenie siebie, własnego zdania, tworzenia czegoś na własnych warunkach i własnych zasadach z przyjemności, a nie przymusu.
Jeśli będziecie chętni, możecie zaglądać też na moją nową stronę, na której na razie jest tylko jeden wpis, ale w najbliższym czasie postaram się dodawać kolejne w miarę możliwości regularnie.
Mam nadzieję, że mnie nie zostawicie :)



ENG

Today a bit from other fairy tale, cause... The time for extending ranges came. I understood, that seeing still into the same point to nothing good won't take me, so in the sphere of blogging I'm opening news in the completely different style, than the one presented here, however I don't intend to give it up, because writing with you influencing on me cleaning, I can always, at any time, any moment write what tired or is tiring me. I simply love it, here I'm writing what I think and I haven't to be afraid that it won't appeal to somebody, but to you how I think it appeals :)
In earlier posts I recalled that at one time I had already written the blog, even two, in different time intervals, but it never made me such joy, how now, then it was like... something in the style of killing time, boredom, and now? Now it's one of ways to express oneself, own sentence, forming something on my own conditions and own principles from pleasure, not compulsion.
If you're willing, you can look also to my additional site, on which at the moment is only one notice, but in the near future I'll try to add next as far as possible regularly.
I hope that you won't leave me:)
Share
Tweet
Pin
Share
No comments
PL

Może to dziwne, ale piszę tego posta, bo niesamowicie irytują mnie ludzie, którzy wiecznie 'obsmarowują' nastoletnie matki.
Nie wiecie nic o ich życiu, marzeniach, problemach, ale już gadacie. Według większości nastolatka w ciąży = puszczalska, dziwka, zdzira. A może ta dziewczyna miała powody, żeby w tak młodym wieku zdecydować się na dziecko? Może jest poważnie chora, może czas, każdy miesiąc, rok działa na jej niekorzyść? Może jej stan zdrowia jest tak zły, że nie będzie mogła urodzić w przyszłości? Nie pomyśleliście o tym? No właśnie. Nie, bo po co? Lepiej plotkować, obrażać, sprawiać przykrość nie znając czyjejś sytuacji, a najczęściej i danej osoby. Jeśli 30-letnia alkoholiczka, ćpunka albo prostytutka zajdzie w ciążę, będzie cisza, bo ona jest dorosła (?!)! Taka może! Co z tego, że nie da rady porządnie wychować dziecka, że być może nawet je zabije, wyrzuci z okna,  albo zostawi na śmietniku. Przecież ona jest dorosła! Nieważne, że nieraz nastolatka jest dojrzalszą mamą niż niejedna kobieta po trzydziestce. Ważne, żeby mieć temat, mieć na kim się wyżywać i kogo obgadywać. Nie piszę tutaj o nieodpowiedzialnych pasożytach, które sprowadzą na świat dziecko, a potem się go wyrzekają, żerują na swoich rodzicach, robiąc z nich całodobowe niańki i balując za ich pieniądze, bo na nie szkoda słów, ale są dziewczyny, dla których maleństwo jest całym światem, a mimo tego kończą szkołę, studiują na dobrych uniwersytetach i prowadzą godne życie. Skąd wiecie jaką matką będzie ta ciężarna 16, 17, 18-latka, którą uważacie za patologię?
Tak czy inaczej według naszego kochanego społeczeństwa zawsze najgorsza będzie nastolatka w ciąży, a potem nastoletnia matka, natomiast chłopak, który to dziecko "zrobił", choćby w wieku lat 14, będzie pozostawał "czysty". -,-



ENG

Perhaps it's strange, but I'm writing this post, because incredible irritate me people, which eternally 'smeare' teenage mothers.
You know nothing about their life, dreams, problems, but you are already chatting. For the majority of society the pregnant teenager = floozie, bitch, whore, slut. And perhaps this girl had reasons, to in so young age decide on the child? Perhaps she's seriously ill, perhaps time, each month, year are working to her disadvantage? Maybe her medical condition is so bad that she won't be able to give birth in the future? Didn't you think about it? Yeah, just. No, cause for what?! Better gossip, offend, hurt, not knowing someone's situation, and most often and this person. If the 30 years old alcoholic, the weedhead or the prostitute will become pregnant, there will be silence, because she's adult (?!)! This can! What for this, that maybe she won't be able to neatly raise a child, maybe even she will kill it, will throw away from the window, or else will leave in the dustbin. After all she is adult! Unimportant that often the teenager is maturer mum than not one woman after the thirty. Important in order to have a subject, to have whom to oppress and of whom to talk over. I'm not writing here about irresponsible parasites which will get the baby to world, and deny of it, prey on their parents, doing 24-hour nannies from them and having fun for their money, cause it's waste of words, but there are girls, for which the baby is an entire world, in spite of this they finish school, are studying on best universities and are leading worth life. Where from you know how mother will be this pregnant 16, 17, 18 year old girl, which you regard as pathology?
Anyway for our loved society a pregnant teenager, and then teenage mother will always be worst, however boy, which this child "made", for instance in the age of 14 year old, will always be "clean". -, -
Share
Tweet
Pin
Share
No comments
PL

Większa część społeczeństwa żyje w przekonaniu, że będąc w otoczeniu mnóstwa ludzi nie można czuć się samotnie. I w tym tkwi problem. Myślicie, że nie ma takich, którzy mimo licznego towarzystwa nie czują się dobrze, ale niestety drodzy państwo, muszę Was wyprowadzić z błędu, bo są, a wszystko przez to, że na tym cholernym świecie prawie nie ma już normalnych ludzi, którym można zaufać, z którymi można porozmawiać, przy których można poczuć się bezpiecznie, którzy zamiast oceniać nie znając, tylko po wyglądzie, starają się zrozumieć drugą osobę. Coraz mniej jest tych (o ile tacy w ogóle istnieją), którzy są szczerzy, otwarci, nie boją się powiedzieć wprost co myślą, nie obgadują za plecami, udając najlepszych przyjaciół... I jak tu potem wierzyć w przyjaźń, jeśli wszędzie dookoła może się czaić ktoś, kto skrzywdzi tak bardzo, że nawet czas nie będzie w stanie uleczyć ran? Najgorsze jest to, że w dzisiejszych czasach (nie wiem jak było kiedyś, ale podejrzewam, że jednak nie tak, jak teraz) akceptacja, a szczególnie samoakceptacja to cud (!), przecież wygląd jest najważniejszy! Ten za niski, ta za wysoka, ten rudy, ta za gruba, ten pasztet, ta anorektyczka, ten z tunelami, ta z aparatem na zębach, ma proste włosy, a nie kręcone, niebieskie oczy zamiast brązowych i nie ubiera się jak Ty... Ojej! Grzech śmiertelny! Niewybaczalne! Wyglądają nie tak, jak Ty tego chcesz! Nie interesuje ich to samo co Ciebie, mają inny charakter, wartości, są jedynakami albo posiadają 6 rodzeństwa, wyznają inną religię, albo są ateistami... I co z tego?! Mają do tego pełne prawo, a Tobie nic do tego! Ale nie! Trzeba prześladować, gnębić do końca życia! Weźcie się ludzie ogarnijcie, błagam. To nie jest ani fajne, ani, mądre, ani cool i żadnemu porządnemu człowiekowi taką postawą nie zaimponujecie. To świadczy tylko o Waszym 'wysokim' poziomie kultury osobistej i klasie. Takie zachowanie jest żałosne. Owszem, obowiązuje wolność słowa, ale to nie wymowka, jeśli macie tym kogoś zranić, lepiej ugryźcie się w język, wszystkim będzie się żyło lepiej.
Jak potem wierzyć ludziom, czuć się przy nich bezpiecznie, nie ulegać samotności, skoro podejście opisane powyżej jest wszechobecne? No jak? Ciągle komuś coś w Tobie nie pasuje, ciągle ta/ten zły, ten/ta gorsza, lepiej się z nią/nim nie zadawać, bo to obciach... Za głupia/za głupi... Brak wiary, wsparcia... Nikt nie wierzy, że potrafisz, że Ci się uda... Liczy się powierzchowność. Najlepsza przyjaciółka nastawi przeciwko Tobie pół świata, a najlepszy przyjaciel wbije nóż w plecy...
Typowy i nadzwyczaj znajomy obraz świata... 
Jednak kochani 'przyjaciele' nie martwcie się, to wszystko kiedyś do Was wróci. 
_________________________________________

Jeszcze kiedyś się spotkamy, obiecuję... Zobaczymy jacy będziecie mądrzy. Jacy pewni siebie. Pośmiejemy się razem.

Bo życie jest jak boomerang, wszystko co rzucasz w świat kiedyś do ciebie wróci. Pamiętaj o tym i uważaj. Teraz Twoja kolej. 


ENG

The bigger section of society lives in the belief, that being in surrounding plenty of people it isn't possible to feel alone. And a problem lies in it. You think that there's nobody which in spite of the numerous company aren't feeling fine, but unfortunately ladies and gentlemen, I must put you right, because are, and everything through the fact that in this damn world almost don't exist normal people which man can trust, with which can talk, with which can feel safe, which don't  judge not knowing, only by the appearance, instead are trying to understand the second person. Less and less are the ones (if they generally exist) which are sincere, opened, aren't afraid to say directly what they think, aren't talking over behind the back, imitating best friends... So then how to believe in the friendship, if all around somebody can lurk, who will hurt so much, that even the time won't be able to cure of wound? It's worst, that nowadays (I don't know how it was in the past, but I suspect, that however not like now) acceptation is a miracle (!), after all the appearance is most important! The one too low, the one too high, this ginger, this too fat, this ugly, this anorexic, this with tunnels, this with apparatus on teeth, has a straight hair, instead of curly, blue eyes instead of brown and isn't dressed like you... Oh no! Mortal sin! Inexcusable! They look like not this way, how you want it! They aren't interested in this what you are, have a different character, values, they are only children or have 6 siblings, practise other religion, or are atheists... And what with this?! They have every right to it, and for you nothing to it! But no! It's necessary to persecute, to oppress to the end of life! Stop it people, please. It's not cool, not clever, not nice and you won't impress decent man with such behavior. It only proves about your 'the highest' level of the propriety and class. The such behaviour is pitiful. Indeed, exist freedom of speech, but if you gonna hurt somebody, better bite your tongue, everyone will live better.
How then to believe people, feel safe with them, not to yield to the solitude, if above the described situation is omnipresent? How? Still something in you doesn't suit somebody, still this bad, this worse, better not to hang about with him, because it's a cock-up... Too stupid... Lack of the faith, support... Nobody believes that you're able, that you will manage... A superficiality is the most important. A good friend will set half world against you, and the best friend will stick you a stab in the back...
Standard and remarkably familiar image of world...

However my dear 'friends' don't worry, that's all at one time will come back to you.

_________________________________________
      
At one time we will meet, I promise... We'll see which will be clever. Which self-confident. We will have fun together. I'm curious if at this moment you'll be able to say me straight  into my face what you think about me, baby... 

 Because life is like a boomerang, everything what you are throwing into world at one time will come back to you. Remember about it and be careful. Now your turn. 

Share
Tweet
Pin
Share
2 comments
PL

Wiecie co? Po ostatnich wydarzeniach mam nieodparte wrażenie, że wszystko, na czym mi zależy, na co mam nadzieję, na co widzę 'światełko w tunelu' jest tak naprawdę... Niczym. Zwykłym pozorem. Niby prawdziwe, a jednak nierealne. Jak tęcza. Jakby była, a w rzeczywistości to tylko złudzenie optyczne, rozproszone drobinki promieni słonecznych, kolorowe światło. Mimo, że nierzadko zdajemy sobie z tego sprawę, wielu z nas od najmłodszych lat marzy, by jej dotknąć, znaleźć się na jej drugim końcu... Tak samo jest z marzeniami i nadzieją na ich spełnienie. Najpierw coś w nas kiełkuje, pojawia się szansa, potem ktoś nakręca spiralę złudzeń, pojawia się fałszywa motywacja, wyobrażamy sobie jak idealnie będzie, gdy wszystko się uda, gdy osiągniemy to, czego zawsze chcieliśmy... I nagle okazuje się, że to było najzwyklejsze 'mydlenie oczu', że w realu praktycznie nie ma możliwości zdobycia swojej 'gwiazdki z nieba' bez większych szkód niż pożytku. W ten sposób człowiek traci wiarę, a w miejsce radości wstępuje poczucie bezsensu...



ENG

You know what? After recent events I'm having an overwhelming feeling, that everything about what I care, what I hope, for what I can see 'the light in the tunnel' is actually... Nothing. Ordinary appearance. Supposedly real, and yet unrealistic. Like the rainbow. As if was, and in fact it's only an optical illusion, dispersed particles of the sun's rays, colour light. Even though frequently we are aware it, many of us since the youngest years are dreaming to touch it, to be on its second end... The same is with dreams and hope for realization them. At first something inside us grow up, a chance appears, then somebody is winding the spiral of illusions, false motivation appears, we are imagining how perfectly will be when everything will go fine, when we'll achieve what we've always wanted... And suddenly it's turning out that it was most ordinary 'eye-washing' and in real practically don't have possibility of getting 'star from the sky' without the greater damage than the benefit. In this way the man is losing the faith, and in place of joy feeling of the senselessness appears...
Share
Tweet
Pin
Share
2 comments
PL

Sorry, że wczoraj nic nie napisałam, ale nie miałam czasu, do tego laptop mi się zepsuł i sporo się namęczyłam, zanim udało mi się go 'uzdrowić'.

Przechodząc do właściwego tematu... Doszłam do wniosku, że potrzebuję zmian. Solidnych zmian. Tak więc zabrałam się za poszukiwanie siebie, odkrywanie mocnych stron, nowych perspektyw na przyszłość, za tworzenie planów... Na chwilę obecną czuję, jakbym była zawieszona w przestrzeni nicości. Nie wiem czego tak naprawdę chcę, co jest moim prawdziwym przeznaczeniem, co mam ze sobą zrobić i do czego w życiu zmierzać... Nie mam pojęcia czy droga, którą do tej pory uważałam za idealną dla mnie, faktycznie jest tą właściwą, którą powinnam podążać... Czy moje miejsce jest tutaj, czy może lepiej będzie pomyśleć nad budowaniem przyszłości w innym miejscu na świecie... Czy rzeczywiście noszę w sobie coś, czego inni nie mają, a co może mi w wielu sprawach pomóc, przygotować na nie? Nie wiem. Możliwe, ale czy mam w to wierzyć? Czy to tylko moje naturalne zdolności i ludzkie insynuacje? A jeśli to prawda? Jeśli to wszystko prawda? Jeśli nie wszystko okaże się być takie, na jakie wygląda? Zdajesz sobie człowieku sprawę z tego, że pozory mylą? Może w gruncie rzeczy każdy z nas jest zupełnie kimś innym, niż osoba, za którą uważają go inni i za którą on sam się uważa?
 

ENG

Sorry, yesterday I didn't write, but I hadn't time, if it wasn't enough my laptop broke down and I had a lot work, before I 'healed' it.

Proceeding to the appropriate subject... I reached a conclusion that I need changes. Solid changes. This way so I got started to seeking myself, discovering strong points, new prospects for the future, creating plans... At the moment I feel, as if I'm suspended in the space of the nothingness. I don't know what actually I want, what's my real purpose, what I should to do with myself and what in life to do... I haven't a clue whether the way which to this moment I thought as perfect for me, indeed is the one good which I should follow... Whether the my place is here, or perhaps better will be to think about building the future in other place in the world... Whether indeed I've something, what others don't have, and what can help me with many matters, prepares for this? I don't know. Possible, but whether I'm supposed to believe it? Whether it's only my natural abilities and human insinuations? And if that's true? If that's all true? If not everything is really this what like it looks like? Are you man aware of that appearances can be deceptive? Perhaps in fact each of us is completely somebody else, than the person, which others regard and which she/he considers her/himself?




Share
Tweet
Pin
Share
4 comments
PL

Dlaczego niektórzy nie potrafią zrozumieć, że wszystko co się zaczyna, musi kiedyś się skończyć? Nie potrafią zrozumieć, że jakiś etap już nigdy nie wróci? Że to już koniec?
Tak więc ogarnij człowieku, bardzo Cię proszę, że skoro nie odzywam się, nie piszę, nie odpisuję na wiadomości, nie odbieram telefonu, ignoruję, odcinam się, to znaczy, że NIE CHCĘ MIEĆ Z TOBĄ KONTAKTU!!! Przestań się łudzić, że to się zmieni, pisać że tęsknisz, na siłę próbować do mnie zbliżyć, bo w ten sposób tylko się pogrążasz. Odpuść. Co było, minęło. Czasu nie cofniesz. I nie myśl, co zrobiłeś źle, bo to nieważne. Wszystko skończone. Zapomnij. To koniec.



ENG

Why some people aren't able to understand, that everything what's ever started, must at one time be end? Aren't they able to understand, that some stage will never come back? That it's already the end?
So this way understand man, I ask you very much, that if I'm not calling, not writing, not answering for messages, not answering the phone, I'm ignoring, I'm dissociating myself, means that I DON'T WANNA BE IN CONTACT WITH YOU!!! Stop deluding yourself that it will change, txt that you missing me, by force to try to bring closer, cause in this way you only more discourage me to you. Stop it. What was, passed. You won't turn back the time. And don't think, what you did badly, because it's unimportant. Everything is finished. Forget. This is the end.
Share
Tweet
Pin
Share
No comments
PL

Hej kochani :)
Za nami noc spadających gwiazd, Perseidów... To zdarza się raz na kilka-kilkanaście lat. Więc jak? Obserwowaliście? Udało Wam się jakąś dostrzec? Piękne zjawisko, prawda? Jeśli o mnie chodzi, niestety pogoda nie była najlepsza, chmury przesłaniały większą część nieba, jednak miałam farta. Zobaczyłam (aż) trzy. Mówi się, że na widok spadającej gwiazdy powinno się pomyśleć życzenie, a na pewno się ono spełni. Tak więc teraz sobie poczekam. Czas pokaże, czy któreś z moich życzeń się ziści, może wkrótce spotka mnie potrójne szczęście? :)



ENG

Hi sweeties :)
Behind us night of falling stars, Perseids... It happens once on few or more years. So how? Did you observe? You managed some to notice? Excellent phenomenon, truth? In my case, I'm concerned, unfortunately the weather wasn't best, clouds hid view of the large portion of the sky, however I was in luck. I saw (even!) three. Is saying that at the sight of the falling star it's necessary to think wish, and it will certainly come true. This way so now I'll wait. The time will show, whether some of my wishes will come true, perhaps soon triple happiness will meet me? :)
Share
Tweet
Pin
Share
No comments
PL

Jak widzicie od dzisiaj strona nazywa się inaczej i też inaczej wygląda. Kiedyś 'Patient X' to teraz o wiele bardziej odzwierciedlające mnie 'Hi, I'm forever smile'. Patrząc na to smutne, czarne tło ze strzykawką i tabletkami natychmiast wracały wspomnienia z czasu choroby i pobytu w szpitalu, przez co automatycznie pogarszał mi się humor. Tak więc stwierdziłam, że się go pozbędę, i zamiast tego jest to, które jest obecnie, motywujące i przypominające o marzeniach, które są oczekują na spełnienie. Adres www też chciałam zastąpić innym, weselszym, ale biorąc pod uwagę fakt, że jest Was dużo, coraz więcej z całego świata i jego zmiana mogłaby być myląca - powstrzymałam się. Zresztą... Nie jest z nim aż tak źle, w końcu zawsze byłam nieodgadniona, więc 'Patient X' może pozostać na swoim miejscu :)

Dziękuję, że jesteście ze mną :*



ENG

How you can see starting from today the side is called differently and also otherwise looks like. At one time 'Patient X' it now far more reflecting me 'Hi, I'm forever smile'. Looking at it sad, black background with the syringe and pills immediately memories from the time of illness and the stay in hospital returned, what automatically deteriorated my humor. This way so I stated that I'd get rid of it, and instead of it the one which is at present, is motivating and reminding of dreams which are waiting for fulfilling. I also wanted to replace the www address other, more cheerful, but of the attention of fact you being that you are much,  more and more from the entire world and change of it (address) could made you get mixed up - I refrained. As a matter of fact... Isn't so badly with this, in the end I've always been inscrutable, so 'Patient X' can stay on its place :)

Thank you for being with me :*
Share
Tweet
Pin
Share
No comments
PL

W związku z tym, że w ostatnim czasie na mój profil na ask.fm (http://ask.fm/Mysteeriouss) przychodzi całe mnóstwo pytań na temat ciąży, czy jestem, byłam, planuję, czy mam dziecko itp. itd. Odpowiedź brzmi NIE, NIGDY NIE BYŁAM I NIE JESTEM W CIĄŻY!
Ludzie... Nie wydaje Wam się, że w wieku 16 lat to tak trochę za wcześnie na dzieci? Że to tak trochę nie wypada? Że być może na tym świecie są jeszcze dziewczyny, które nie puszczają się z pierwszym lepszym? Że być może komuś jeszcze zależy na opinii? Na swojej własnej dobrej przyszłości? Bo tak czytając te pytania, nie wiem czy na serio czy do żartu, mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach krąży stwierdzenie, iż nikt już się nie szanuje, a zwłaszcza nastolatki. Prawdopodobnie Was rozczaruję, ale ja do tej Waszej większości najwyraźniej nie należę. Swoją wartość znam i ją cenię. Tak więc  bardzo grzecznie Was proszę, nie pytajcie mnie o to więcej.
A tak na marginesie... Gratuluję wszystkim tym, którzy nie mając wykształcenia, stabilizacji i możliwości zapewnienia dobrego bytu małej istotce sprowadzili ją na świat. Brawo inteligencja.

CZY JA WAM WYGLĄDAM NA CIĘŻARNĄ? -.-



ENG

Therefore that in the recent time a whole lot of questions about pregnancy is coming to my profile on ask.fm (http://ask.fm/Mysteeriouss), if I am, I was, I'm planning, whether I have a baby atl. etc. The reply reads as follows: NO, I NEVER WAS AND I'M NOT PREGNANT!
People... Don't you think, that in the age of 16 years old it's so a bit too early to children? It's so a bit not right? Maybe there are still girls which aren't let themselves go with first-better guy in this world? Perhaps somebody still cares about the opinion? On their own better future? Cause this way reading these questions, I don't know if seriously or to the joke, I'm under the impression that nowadays a statement that nobody has self-respect, especially teenagers. I'll probably disappoint you, but I most clearly don't belong to this your majority. I know my value and I value it. This way so very much politely I ask you, don't ask me about it anymore.
And on the margin... Congratulations for everyone, who hasn't education, the stabilization and the possibility of providing the good existence for the tiny creature, imported it to world. Applause intelligence.

IF I LOOK LIKE A PREGNANT GIRL? -.-

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

PL

Hahahaahah organizacja naszej polskiej służby zdrowia i inteligencja lekarzy rozwaliła mnie dziś po raz kolejny XD
Co za ludzie. Bawią się innymi, z pozoru (i tylko z pozoru) słabszymi pacjentami, przerzucają ich między sobą jak piłeczkę, od poradni do poradni, od szpitala do szpitala. Żaden nic nie wie, a każdy mówi co innego, wymyślają co tylko się da, 1500100900 chorób, w tym 185955 śmiertelnych i 181848558 nieuleczalnych, robią z człowieka inwalidę, żeby w końcu okazało się, że jest całkowicie zdrowy i symuluje. Tak, koniecznie trzeba wysłać na konsultację z psychologiem pod pretekstem profilaktyki anoreksji i bulimii... No naprawdę, bez dwóch zdań choroba psychiczna... Chyba ich.
Boże... Żałosne. Nie wiem czy się śmiać czy płakać. Dzisiaj geniusze wysłali mnie do kardiologa cholera wie po co. Przecież serce mam zdrowe, a to że niektóre osoby podnoszą mi ciśnienie tak bardzo, że na ich widok dostaję arytmii, to już nie moja wina. ŻAL MI ICH XD


ENG

Hahahaah The organization of our Polish Health Service and the intelligence of doctors smashed me up today once again XD
What a people. They play with others, seemingly (and only seemingly) weaker patients, transfer them between themselves like the ball, from the advice bureau to the clinic, from the hospital to the hospital. None knows, and everyone says something else, invent whatever they diagnose, 1500100900 illnesses, in it 185955 fatal and 181848558 incurable, they do the invalid with the man so that in the end it turns out that there's a healthy person entirely and simulate. Yes, it's absolutely necessary to send for consultation with the psychologist under the pretext of the prevention to anorexia and bulimia... Yeah really, without a doubt mental illness... Probably of them.
God...It's pitiful. I don't know whether to laugh or to cry. Today geniuses sent me to the cardiologist, hell knows for what. After all I have healthy heart, this, that either some persons raise the pressure inside me so much that on their view I'm getting arrhythmia, it's not my fault.  SORROW FOR THEM XD

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

PL

To chyba była najgorsza noc w tym roku,  prawie w ogóle nie spałam. Położyłam się o północy, zasnęłam po piątej, a obudziłam się przed wpół do ósmej... Zresztą co się dziwić, przecież ostatnio temperatura w dzień nie schodzi poniżej 40°C w cieniu, o pełnym nasłonecznieniu już nie wspominając, więc zapewne i w nocy o wiele nie spada... Duszno, gorąco, trudno się oddycha, kręci w głowie. Tego nie da się wytrzymać. Od ponad miesiąca żar się leje z nieba, a kiedy ostatni raz padało... Nawet nie pamiętam. Jedni się cieszą, że to piękne, idealne lato, można się opalić (albo raczej spalić) itp. itd. Jednak dla mnie to chyba najgorsza jego wersja jaka może być. To wykańcza, wszystkie dolegliwości powróciły ze zdwojoną siłą, a niektóre dopiero się pojawiły, ale co poradzić? Wygląda na to, że pozostaje uzbroić się w cierpliwość i czekać choćby na minimalne ochłodzenie, a na razie znaleźć sobie inne źródło radości z ostatnich dni wakacji. :)

ENG

It was probably the worst night this year, almost generally speaking I didn't sleep. I got into bed at midnight, and I felt asleep after 5 a.m. and woke up at 7:28 a.m. ... As a matter of fact what to be surprised, after all recently the temperature in the day isn't dropping below 40°C  in the shadow, about the full solar exposure even not recalling, so probably and at night isn't falling much... Stuffy, warmly, with difficulty is breathe, dizziness. It's impossible to stand it. From over of month the heat is pouring from the sky, and when for the last time it rained... Even I don't remember. Someone's pleased that it's a beautiful, perfect summer, possible to sunbathe (or rather to burn) and the like etc. However for me it's worst its version which can be. It's murderer, all diseases returned with redoubled strength, and some only appeared, but what to advise? Looks like the fact that we should be patient, wait even for the minimal cooling, and at the moment to find other sources of joys in last days of holidays. :)

Share
Tweet
Pin
Share
No comments
PL
Komu choć raz nie zdarzyło się spotkać na swojej drodze ludzi aż ociekających fałszem, którzy co gorsza udawali przyjaciół, by zdobyć zaufanie, a potem w perfidny sposób je wykorzystać? Każdemu, prawda? No właśnie, fakty mówią same za siebie... Te podstępne 'wampiry energetyczne' są wszędzie, począwszy od człowieka pierwszy raz spotkanego na ulicy, przez współpracowników, aż po przyjaciół, rodzinę... Ich nie da się uniknąć. Mamy wrażenie, że jest obok nas ktoś bliski, na kim możemy polegać, kto zawsze nam pomoże, wierzymy, ufamy... Do momentu, gdy w pewnej chwili czar pryska, maski opadają i prawdziwe twarze 'aniołków' wychodzą na jaw... Pół biedy, gdy w porę zorientujemy się, że coś nie gra, coś jest nie tak i wykryjemy przyjaciela-wroga zanim zdąży solidnie namieszać w naszym życiu, gorzej jeśli jest już za późno i taka menda społeczna osiągnęła swój cel bawiąc się swoją ofiarą jak marionetką...
Sama całe mnóstwo razy przekonałam się na własnej skórze, jak bardzo złośliwi, podstępni i fałszywi potrafią być ludzie. Przykro mi to stwierdzić, ale przez ostatnie kilka lat krok w krok za mną podążał mój wróg, człowiek (i to nie jeden), którego do tej pory traktowałam niemalże jak przyjaciela okazał się kimś, kogo tak naprawdę w ogóle nie znałam. Jak można patrzeć komuś prosto w oczy i non stop udawać kogoś, kim się nie jest? A no tak, ich nie było stać na spojrzenie w oczy... Co może zabrzmieć śmiesznie, przez cały czas przebywania w pobliżu tej osoby (osób) miałam wrażenie, że jakiś wewnętrzny głos każe mi się od niej (nich) odsunąć, że to nie jest dla mnie dobre. Teraz już wiem. To była intuicja. Intuicja, której powinnam była posłuchać, ale tego nie zrobiłam, bo wydawało mi się to śmiechu warte. Może gdybym uwierzyła, teraz byłoby inaczej. Wyszły na jaw fakty, o których istnieniu nie miałam pojęcia, nie zdawałam sobie z nich sprawy, a szkoda, możliwe, że wtedy moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej niż wygląda teraz. Jedno wiem, zasada ograniczonego (albo raczej minimalnego, o ile nie zerowego) zaufania wobec ludzi obowiązuje nadal. Przynajmniej dzięki temu nie są w stanie zaszkodzić mi tak bardzo, jak by sobie tego życzyli. Oby.
Niestety odkrycie truciciela w zaufanym człowieku zawsze boli, a mimo to, kiedy kolejna taka osoba  pojawi się przed nami, znowu będziemy na tyle naiwni, żeby ją do siebie dopuścić... Niby tacy mądrzy, a jednak tacy głupi...
ENG
For whom just for once didn't happen to meet people on his/her road as dripping with the falsehood which, what's worse imitated friends, so that win the confidence, and then in the bad, deceitful way use it? Everybody, right? Yeah, exactly, the facts speak for themselves... This devious 'energy vampires' are everywhere, starting from the man for the first time met on the street, by partners, until friends, family... It's impossible to avoid them. We are under the impression that near us is somebody close, on whom we can rely, who will always help us, we believe, we trust... Up to the moment, when at one point the charm is breaking, masks are falling and real faces of our 'angels' are coming to light...The least of  worries, when in good time we felt, that something doesn't play, something's wrong and we detected the friend-enemy before could solidly mixed our life, worse if it's already too late and such a social bastard achieved her purpose toy with his/her victim like with the marionette... Alone I convinced a whole lot of times on my own skin, how much malicious, devious and false people are able to be. I'm sorry to state it, but for a few last years the step into the step followed me my enemy, man (and more, not one) which so far I treated almost how the friend oneself with somebody whom actually generally I didn't know. How is it possible to look straight into someone eyes and non-stop to imitate somebody whom they aren't? Oh, yeah... Right... They weren't able to looking into my eyes... What can sound funny, through the entire time when I was near/around this person (of persons) I was under the impression that some internal voice warn me from it (of them) that it's not good for me. Now I know. It was intuition. The intuition, which I should listened, but I didn't do it, because it seemed worth the laugh for me. Perhaps if I believed, it would be differently now.
Facts came to light, about which existence I hadn't a clue, but the damage, it's possible that then my life would looks like totally different than like now. One I know, principle limited (or rather minimal, if not zero) towards people is still in force. At least thanks to that they aren't able to harm me so much, how they would wish. So that hopefully.
Unfortunately uncover the polluter in the trusted man always aches, and still, when next such a person will appear before us, then again we'll be enough naive, to allow him/her enter to our life... Supposedly so clever, and yet so stupid...
Share
Tweet
Pin
Share
No comments
PL
Zaglądając tutaj pewnie choć trochę zaciekawiła Was nazwa 'I'm the Patient X', tak więc postanowiłam, że trochę przybliżę sytuację i postaram się wyjaśnić, skąd ten nieco 'dziwny' tytuł ;)
Zacznę może od tego, że ogólnie jestem osobą o dosyć trudnym i skomplikowanym charakterze, sposobie bycia i światopoglądzie, mówię co myślę, zawsze szczerze do bólu, nikogo nie udaję i... Co według niektórych najgorsze... Bardzo często się uśmiecham i śmieję, przez co spora grupa ludzi uważa mnie za kogoś tajemniczego, podejrzanego, 'nie do rozszyfrowania, kto cały czas coś kombinuje jakby czytał w myślach'. Cóż taka już jestem i nikt mnie nie zmieni, niestety moja szczerość, mimo tego, że na ogół jestem miła i sympatyczna, bywa odbierana jako wredność, ale hmm...  Wolę być prawdziwą sobą i być lubiana bądź nie za to kim naprawdę jestem, a nie otaczać się fałszywymi przyjaciółmi jako 'plastikowa' idealna lala,co niektóre osobistości nieraz denerwuje, drażni, jednak życie jest po to, aby się nim cieszyć a nie po to by przejmować się ludźmi i starać się wszystkim dogodzić, to i tak niewykonalne. W końcu każdy ma w swoim życiu osoby, które go lubią, kochają albo nie lubią, nienawidzą. Nie przejmuję się innymi, to moje życie, przeżyję je na swój sposób i nie pozwolę, żeby ktoś mi je zniszczył. Tak, wiem, może i to zabrzmiało egoistycznie, ale taka prawda, nikt za mnie nie umrze, więc i nikt nie będzie żył za mnie. :)
P.S. 'Często śmiej się bez powodu, niech inni zastanawiają się o co Ci chodzi' skąd ja to znam? :))
Co do nazwy... Ma ona źródło nie tylko w charakterze, ale o tym w kolejnym poście... ;) 
Mam nadzieję, że czytając tego bloga chociaż trochę mnie poznacie i sami stwierdzicie, czy warto zostać na dłużej.
Do zobaczenia następnym razem ;*


ENG
Looking here most probably at least a bit you thought the name 'I'm the Patient X' as interesting so I decided that a bit I'd move the situation closer and I'll try to explain, from where the one a little bit 'strange' title ;)
I will start perhaps with the fact that generally I'm a person about quite difficult and complicated character, the manner and the world view, I'm saying what I think, always frankly to pain, imitating nobody and... What for somebody  is some worst... Very often I smile and laugh, what the sizeable group of people regards me as the secretive, suspected person, by 'indecipherable which all the time is combining something as if reading  in their thoughts'. But  I am what I am and nobody will change me, unfortunately the frankness, in spite of the fact that in general I'm nice and friendly, is deliver as the beastliness, but hmm... 
I prefer to be real myself and to be liked or not for whom I really am, and not to surround myself with fake friends as the 'plastic' perfect doll, what for some personages often is irritating, annoying, however life is for to be pleased with it, not for to be upset about people and to try to please everyone, it's unfeasible. In the end everyone has in his/her life persons which like , love or dislike, hate.
I'm not upset about others, it's my life, I will live it on the my own way and I won't let somebody destroy this. Yeah, I know, it could sounded egotistically, but such a truth, nobody for me will die, so and nobody will live for me.:)
PS 'Let's often laugh without the reason, let others think what you mean' where from do I know it?:))
As for the name... It comes not only of character, but about it in the next posts... ;)
I hope, that reading this blog though a bit let you know me, find something what interesting you, and will state, whether it's worthwhile staying to a long time.
See you later ;*
Share
Tweet
Pin
Share
No comments

PL

Dlaczego założyłam bloga? Haha dobre pytanie :)
Może dlatego, że już od dłuższego czasu nad tym myślałam, może dlatego, że już kiedyś prowadziłam jednego, ale usunęłam, może bo naszła mnie ochota stworzenia czegoś nowego i kreatywnego (?)... Ale głównym powodem zdecydowanie jest chęć dzielenia się z ludźmi doświadczeniami, historiami mojego życia, zarówno tymi z przeszłości, jak i tymi, które dopiero się wydarzą...
Mam nadzieję, że się spodoba :)

ENG

Why did I establish the blog? Haha good question.
Perhaps because already from longer time I thought about it, maybe because already at one time I wrote one, but I removed, perhaps because a willingness to creating something new and creative overcame me (?)... But the main reason I'd like to share my experience with people, stories of my life, both the ones from the past, as well as with the ones, which only will happen in future ...
I hope that my blog will appeal to you :)

Share
Tweet
Pin
Share
No comments

PL

Tak więc moi kochani (przyszli) czytelnicy, witam Was bardzo serdecznie na moim nowym blogu :)
Nazywam się Magdalena. Jestem zwykłą, 16-letnią dziewczyną z wielkimi marzeniami i ambicjami, żyjącą w  szarym świecie codzienności i bezustannych przeciwności losu, którym chętnie stawiam czoła, aby kiedyś osiągnąć upragniony cel i odnieść wymarzony sukces.
Hmm... Co jeszcze... Nie będę tutaj pisała o bezsensownych zainteresowaniach, hobby typu muzyka, sport, taniec... Bo po co? To takie banalne... Przecież większość z nas to lubi... A moim najważniejszym zainteresowaniem jest... Człowiek. Studia medyczne i zawód lekarza są moimi priorytetami... Ale na razie przede mną trzy (oby owocne) lata liceum, pełne przygód, nauki i nowych przyjaźni. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze:)

ENG

So my darling (future) readers, welcome you warmly very much on my new blog :)
My name is Magdalena. I'm ordinary 16 years-old girl with great dreams and ambitions, living in grey world of the everyday life and ceaseless adversities with which I'm willingly to fight, to at one time I'll manage to reach at the longed-for target and to achieve the dream success.
Hmm... What else... I won't write here about nonsenses interests, hobbies of the type of the musician, sport, dance, because It's so banal... After all the majority part of people around us likes it... and my most important interest is... Man. Medical studies and the medical profession are my priorities... But at the moment before me three (so that hopefully fruitful) years of high school full of adventures, science and new friendships. I hope that everything will be fine :)

Share
Tweet
Pin
Share
No comments
Newer Posts

About Magdalene Anne

About Magdalene Anne
A VVIP Flight Attendant, citizen of the world, living in the sky and loving Greece. Addicted to seafood, travel, evening walks on the beach and a little magic, roses & chocolate always welcome. BASED IN: TURKEY, ASIA.

MENU

  • Home
  • Flight Attendant
  • Life in Antalya, Turkey
  • Life in Dubai, United Arab Emirates
  • Life in Barcelona, Spain
  • Life in Venice, Italy
  • Life in London, United Kingdom
  • My Emirates Flight Attendant Story
  • About Me
  • Contact
  • Privacy Policy of Magdalene Anne Blog.

Social Media

Social Media
If you want to see more of my adventures, travel experience, cabin crew life and get to know me better... Follow me on my Instagram account @flymagdalene_

recent posts

Popular Posts

  • So this is Christmas!🎄
  • Best friends to strangers
  • She tried to KILL ME

Blog Archive

  • ►  2021 (21)
    • ►  September (2)
    • ►  August (4)
    • ►  July (1)
    • ►  June (1)
    • ►  May (3)
    • ►  April (2)
    • ►  March (5)
    • ►  February (2)
    • ►  January (1)
  • ►  2020 (24)
    • ►  September (1)
    • ►  August (1)
    • ►  May (6)
    • ►  April (3)
    • ►  February (4)
    • ►  January (9)
  • ►  2019 (25)
    • ►  December (5)
    • ►  October (1)
    • ►  September (6)
    • ►  August (1)
    • ►  July (3)
    • ►  May (4)
    • ►  January (5)
  • ►  2018 (65)
    • ►  December (1)
    • ►  November (4)
    • ►  October (5)
    • ►  September (5)
    • ►  August (6)
    • ►  June (2)
    • ►  May (5)
    • ►  April (5)
    • ►  March (11)
    • ►  February (7)
    • ►  January (14)
  • ►  2017 (41)
    • ►  December (11)
    • ►  November (7)
    • ►  October (1)
    • ►  September (5)
    • ►  August (4)
    • ►  July (5)
    • ►  June (2)
    • ►  March (1)
    • ►  February (3)
    • ►  January (2)
  • ►  2016 (33)
    • ►  December (4)
    • ►  November (4)
    • ►  October (2)
    • ►  September (5)
    • ►  August (6)
    • ►  May (5)
    • ►  April (1)
    • ►  February (2)
    • ►  January (4)
  • ▼  2015 (37)
    • ►  December (4)
    • ►  November (6)
    • ►  October (6)
    • ►  September (2)
    • ▼  August (19)
      • Hej, Ty! Hey you!
      • Niesprawiedliwe liczby. Unfair numbers.
      • Jak zwierzę. Like an animal.
      • W potrzasku. In the trap.
      • Nowe horyzonty. New horizons.
      • Zawsze HOT PLOTA, czyli nastolatki w ciąży. Always...
      • Samotność wśród ludzi. Solitude in the crowd.
      • Niczym tęcza. Like a rainbow.
      • Man - Life - Mysteries.
      • To koniec. This is the end.
      • Spadanie gwiazd. Falling stars.
      • Nowe, nowe, nowe... . News, news, news... .
      • Nie pytajcie mnie o ciążę! Don't ask me about preg...
      • Służba zdrowia to komedia. Health Service is a com...
      • Gorący czas. Hot time.
      • Życie codzienne, czyli fałsz się przelewa. The eve...
      • Pacjent X - wszystko jasne i... niejasne.The Patie...
      • Dlaczego założyłam bloga? Why I established the blog?
      • Na początek... Coś o mnie. At beginning... Someth...

Contact Form

Name

Email *

Message *

Created With By ThemeXpose & Blogger Templates